sobota, 13 lipca 2013

A Sokołow nie przestrzelił ...

8:7 Bułgaria (dopiero początek, W GÓRĘ SERCA!)

14:16 Polska (jest nadzieja, ale szału nie ma ... Snajper! - w myślach karcę samą siebie. Trzymam kciuki, a moje biało-czerwone serce bije w niepokojącym rytmie. W GÓRĘ SERCA! - szepcze cichutki głosik w mojej kibicowskiej głowie. - Łatwo ci mówić - myślę sobie, nieźle już zmartwiona. DALEJ, CHŁOPAKI!)


25:21 Bułgaria (źle. Bardzo źle. Gra nam się nie układa. Ale Snajps,to dopiero pierwszy set. Może dobrze, że bez fajerwerków. Będzie impuls, by zaatakować ze zdwojoną siłą w drugiej partii. Tata przecież zawsze powtarza, że jak za łatwo idzie, to niedobrze... Ufam więc ojcowskim naukom, ale złe przeczucia mnie nie opuszczają. Nie ma tego błysku w oczach naszych siatkarzy ..)


8:7 Bułgaria (kto prowadzi na pierwszej przerwie technicznej, ten wygrywa seta? - nie wiem skąd u mnie takie myśli, karcę samą siebie, że takie bzdury przychodzą mi do głowy ... To przecież początek. Przegraliśmy bitwę, ale wojenka trwa. Tylko ten cichutki głosik z tyłu głowy ciągle powtarza, że dobrze, to już było ... )


16:11 Bułgaria (źle, bardzo źle. fatalnie. Dlaczego wydaje mi się, że kiedy na boisku jest Zbyszek Bartman limit błędów jest większy, niż gdy gra Kuba Jarosz? Dlaczego nie wejdzie Michał Kubiak? Może akurat trafiłby zagrywką, coś obronił ... Przecież Michał Ruciak jest po chorobie, ciężko mu .. I czemu nie wejdzie Fabian Drzyzga!? Czy my mamy tylko jednego rozgrywającego? Przecież Łukasza czytają, bo gra ZAWSZE!)


25:21 Bułgaria ( idzie jak po grudzie. w ogóle nie idzie. Gramy obok siebie, nie razem. Totalnie rozbity nasz zespół. A najgorsze, że nie ma żadnego pozytywnego impulsu. Nie ma zawodnika, który by to pociągnął przodem-do-przodu. Skądś to znam. Igrzyska? Owszem. Ale nie, to nie to. Jeszcze wcześniej. Mistrzostwa Świata 2010 ...)


19:14 w trzecim secie, Bułgaria

Swędro : Jesteśmy daleko od finału w Argentynie...
optymista! Swędro, nas NIE BĘDZIE w finale w Argentynie ... 

3:0
3:0
3:0
3:0 Bułgaria, gratuluję!



DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE, WIERNI PO PORAŻCE!
Chłopcy, jesteśmy z Wami, trzymajcie się!

16 komentarzy:

  1. "Gramy obok siebie, nie razem." -oto cały sens naszej gry, a raczej jego brak.
    Trzeba teraz bardzo mocno być z Nimi. Oni teraz nas najbardziej potrzebują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Trzeba wspierać naszych chłopaków, bo kibicem się jest, a nie bywa. Trzymam mocno za nich kciuki, wiem, że stać ich na wiele, jeszcze nie raz będziemy dzięki nim płakać z radości :) W górę serca!

      Usuń
  2. Szkoda...wielka szkoda naszych chłopaków...

    Miejmy nadzieję, że odbudują, gdzieś zgubioną formę na ME :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszą w spokoju popracować, szum medialny w niczym im nie pomoże. Mam nadzieję, że wszystko da się "wyprostować", a my - kibice, już podczas Mistrzostw Europy będziemy dzięki nim płakali z radości :) W górę serca!

      Usuń
  3. Cały czas żyję w przekonaniu, że to taka zasłona dymna przed Mistrzostwami Europy i to co najgorsze już za nami. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I co ja mam powiedzieć.. U mnie wyglądało tak samo. Serce mówiło jedno- rozum drugie. Chciałam być spokojna do końca, ale.. się nie dało...

    Wierzymy w chłopaków. Jestem pewna, że jeszcze pokażą swoje.. A przynajmniej mniej sezonowców zostanie..

    OdpowiedzUsuń
  5. Oby na ME była poprawa, bo w przeciwnym wypadku, czarno widzę przyszłoroczne MŚ...

    OdpowiedzUsuń
  6. Snajperku, petycję przygotowujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jaką petycję?
      bo w sumie miałabym kilka tematów do poruszenia.. ;)

      Usuń
    2. Żeby twój Wlazły wrócił do kadry, of cours!!!

      Usuń
    3. a znajdę tyle osób, które też tego chcą?
      bo AA pewnie będzie potrzebował baaaaaaardzo wielu podpisów ...

      Usuń
  7. też podczas obydwu w sumie meczy siedziały mi w głowie takie dwa głosy.. Jeden mówił, że wszystko jeszcze da się naprawić i tak jak w przypadku pierwszego meczu, że zdobędziemy te 3, ostatecznie 2 punkty, a drugi, że jest totalnie do dupy. Twój tata widzę był trochę optymistą.. Ja swojemu powtarzałam.. To dopiero pierwszy set, drugi set.. mogą wygrać 3:2 .. No jak przegraliśmy 3:0 w piątek, to taki trochę niesmak, jak się patrzyło na minę taty mówiącą: wygramy w tie - breaku powiadasz? no no. jasne, jasne. Na drugi mecz siedzieliśmy i już przez te dwa pierwsze sety myśleliśmy nooo chociaż teraz wygramy. Nie odpuścimy Bułgarom tak łatwo, chociaż już nic w LŚ nie zyskamy. No ale nie utarliśmy im nosa. Niestety.. Cóż no Bułgarzy.. w pewien sposób byli lepsi.. Jakby nie byli to by i nie wygrali. No ale czekajmy do ME. Może się wybudzimy z tego "snu zimowego" OBY! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mój tata z pewnością nie był optymistą, po prostu zawsze woli, jak przegrywają pierwszego seta, żeby nie poszło zbyt łatwo, bo wtedy nie trudno o dekoncentrację ;)
      no cóż, nie ma co dramatyzować, musimy spokojnie czekać na dalszy rozwój wydarzeń i kibicować Chłopakom :) ja mam bardzo fajny budzik, może im pożyczę? ;)

      Usuń
  8. Z ostateczną oceną trzeba się wstrzymać do dopiero jedna impreza za nami. Fakt nie poszła po naszej myśli, ale nie ma co robić dramatu. Trzeba być optymistą i czekać do ME, wtedy zobaczymy, czy błąd udało się naprawić. Pozdrawiam :)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czekałabym w lepszym nastroju, gdyby ten ostatni mecz był wygrany.
      baa, nawet gdybyśmy nie zakwalifikowali się do F6, ale zagrali Światówkę w swoim stylu, przynajmniej pod koniec - byłabym spokojniejsza.
      a tak? jest niepokój.
      no ale wierzyć trzeba, to podobno działa cuda ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń