niedziela, 31 sierpnia 2014

Mundialowy pamiętnik part 1.

Mundialowy Pamiętniczku!

Pod dachem biało-czerwonego Stadionu Narodowego 62 tysiące bijących w rytmie odbijanej piłki biało-czerwonych serc. Biało-czerwoni siatkarze niesieni biało-czerwonym dopingiem biało-czerwonych Kibiców odnoszą biało-czerwone zwycięstwo inaugurujące biało-czerwony Mundial.

#WarszawaJestDlaNas!!!

POLSKA 3 : 0 SERBIA 


#biało-czerwoneSzaleństwo




#startThefire!




Polska, Biało-czerwoni! ♥


piątek, 29 sierpnia 2014

#GoPoland part2.

Cześć, cześć!

Nieprzespane noce, nerwowe poranki, niespokojne lekcje, gdzie czas dłuży się niemiłosiernie, ekspresowe powroty do domu przez zakorkowane miasto, napięte oczekiwanie, niecierpliwe odliczanie, bo - jak ostatnio gdzieś przeczytałam - czekającemu czas się dłuży.
I w końcu jest - Jego Wysokość Meczos.
Punkt kulminacyjny każdego dnia.
I tak aż do 21 września (miejmy nadzieję)
Mistrzostwa Świata Polska 2014 za trzy, dwa, jeden ...


"Jeśli masz zamiar w coś wątpić,
to zacznij wątpić
w swoje ograniczenia".

~ Don Ward







PS : Całą sobą czuję, że powinnam się zakodować na czas Mistrzostw Świata i skupić tylko na kibicowaniu. Tak więc posty będą ... niestandardowe i niecodzienne.
Snajperowa startuje z Mundialowym Pamiętnikiem! :)


środa, 27 sierpnia 2014

Transferowy rollercoaster : podsumowanie.

Cześć, cześć, Kochani! :)

Transferowy rollercoaster wyhamował. Jazda bez trzymanki ostatnich siedmiu tygodni dobiegła końca, uczestnicy wysiedli. Czas na posumowanie. Od razu powiem (napiszę?), że zarówno u mnie jak i u  Siatkary9519 będzie ono zupełnie inne. Tekst podsumowujący jest jedynym, którego wcześniej nie czytałyśmy wspólnie, także i dla nas jest on zagadką :)
Startujemy!

Napisałyśmy 22 posty. Na swoim blogu przeczytałam 15 komentarzy. Teksty z rollercoastera wyświetlane były 644 razy (jak do tej pory :)). Liczba odwiedzin mojego królestwa wzrosła do bloggerskiej stratosfery 16 900. Dziękuję! :)

Przez te siedem tygodni czułam się jak dziennikarka jakiejś słynnej redakcji.
Esemesy dwadzieścia cztery godziny na dobę, ustalenia, podział obowiązków, wymiana zdań, korekty ...
Bardzo mi się taka praca podobała :)
Ćwiczyłam systematyczność, a jak wiadomo - mam z tym problem ;)
Szukałam informacji, analizowałam, goniłam pomysły i ubierałam słowa siatkarską magią.
Przy okazji uświadomiłam sobie jak wielu fantastycznych zawodników przewinęło się przez naszą Plusligę!
I po raz kolejny zdałam sobie sprawę, że burza mózgów (Siatkary i mojego konkretnie) przynosi rezultaty Wkręcone w siatkę :). Skoro wspólnie myślimy i wspólnie piszemy, to i Fanpage'a mamy wspólnego. Siatkarsko zapraszamy do śledzenia! :)

Uwielbiam pisać.
Dotarło to do mnie z siatkarską mocą. Wbiło się to zdanie w moją podświadomość jak gwóźdź w parkiet ;)
Snajperskim zwyczajem porównuję sobie ten siatkarski świat do rzeczy i zjawisk pozornie nie-siatkarskich. Ale siatkówka moi Mili, to całe nasze życie, więc nie trudno ją znaleźć w otaczającym świecie. I uśmiech pojawia mi się na twarzy, gdy wkraczacie w snajperskie progi Volleywordu, by poczytać moje głupotki i podzielić się ze mną swoim zdaniem :)

Na zakończenie każdego cyklu jest czas na podziękowania. Moje będą niezwykłe.
Tak więc gromkie kibicowskie DZIĘ-KU-JĘ dla wszystkich Czytelników, którzy mnie odwiedzają (i pozostają w ukryciu). Cyferki, które wariują na moim liczniku mówią mi o Waszej obecności. Jesteście najlepsi! :)

Pozdrowienia i ukłony w kierunku Maggie_volleyJustMenatsUu i Mateusza M za każdy ślad Waszej obecności. Dziękuję za każde słowo, za Wasze zainteresowanie cyklem i ... Volleywordem. Przyjęliście mnie ponownie z otwartymi ramionami i niestrudzenie czytacie moje głupotki. Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna, bo jesteście najlepsi z najlepszych! Moi Bohaterowie. Snajperskie DZIĘKUJĘ  z kibicowskiego serducha! :)

W blogsferze jest jedna osoba, która wkroczyła w moje życie parę lat temu (oj, zleciało!) i za żadne skarby świata nie chce wypaść za burtę. Idzie ze mną ramię w ramię, niestrudzona i wspierająca. Czasem musi przywrócić mnie do pionu, bo w chwilach absolutnego zamroczenia uciekam z blogsfery. Dzięki niej zawsze wracam. Ten cykl jest tego najlepszym dowodem. Mam w niej przyjaciółkę, siatkarską siostrę, która rozumie mnie bez słów. Razem płaczemy i świętujemy, razem piszemy i razem kibicujemy ... i oby tak jak najdłużej! Dziękuję za wszystko, Kochana! Dziękuję Siatkara9519 ♥


Przez ostatnie tygodnie my przedstawiałyśmy Wam zawodników, którzy naszym zdaniem pokazali się z najlepszej strony w Plus Lidze. 
Teraz nadszedł czas na Was! 
Który z zawodników Plus Ligi WASZYM zdaniem pokazał się z najlepszej strony? 
Albo którego z siatkarzy cenicie najbardziej? 
Do wyboru macie wszystkich siatkarzy, którzy grali w Plus Lidze (od sezonu 2000/2001). 
Swoje odpowiedzi z uzasadnieniem przesyłajcie na maila: siatkara9519@gmail.com lub w wiadomości prywatnej na naszym Facebooku : Wkręcone w siatkę :)
NAGRODY! 
Zwycięzca, którego my wybierzemy, będzie miał do wyboru pocztówkę FIVB Heroes z wizerunkiem Bartka Kurka lub autograf (różne do wyboru, szczegóły pozna zwycięzca). 
Czas do 7. września
Zapraszamy do udziału w konkursie!


Snajper wróciła po raz kolejny.
Czy w wielkim stylu, to już Wy mi powiedzcie ;)
Zostaję i mam nadzieję, że się nie zakoduję.
Trzymajcie się! :)

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Transferowy rollercoaster : Dzień środkowych.







Miłościwie (lub niemiłościwie ;)) panujący na siatce.
Szybcy i mobilni, niczym pozytywnie zakręcony duet z Bełchatowa – Karol Kłos i Andrzej Wrona.
Posiadający siatkarski instynkt, który pozwala bezbłędnie odczytać intencje rywala i zamurować siatkę, jak kapitan Daniel Pliński i porucznik Marcin Możdżonek.
Dysponujący kapitalną zagrywką, która sieje zamęt w szeregach przeciwnika, na wzór Russella Holmesa i Alena Pajenka.
Zbijający piłki na stratosferycznym zasięgu jak Piotr Nowakowski.
Charakteryzujący się różnorodnymi formami ataku niczym Jurij Gladyr.
Dżentelmeni, którzy ozdabiają siatkówkę fantastycznymi atakami z krótkiej piłki.
Zawodnicy, którzy dodają pikanterii widowisku, dzięki zjawiskowym pojedynczym blokom.
Transferowy rollercoaster wkracza na środek siatki!




"Dobry środkowy to taki, którego mało widać, ale zdobywa swoje punkty w bloku i nie przeszkadza kolegom”

~ Łukasz Kadziewicz







Andrzej Wrona!






Piotr Nowakowski!





Marcin Możdżonek!





Alen Pajenk!





Czekamy na Wasze opinie! :)
Za to u Siatkary9519 czekają Jurij Gladyr, Russell Holmes, Karol Kłos i Daniel Pliński, zapraszam! :)

sobota, 23 sierpnia 2014

Transferowy rollercoaster : Pavel Abramov.





Zaczynał w MGFSO Moskwa. Trzykrotnie bronił barw Iskry Odincowo.
Wielokrotny srebrny i brązowy medalista Mistrzostw Rosji. Co ciekawe nigdy nie stanął na najwyższym stopniu podium Superligi. Brązowy Olimpijczyk z 2004 roku. Srebrny Europejczyk z 2005 i 2007 roku. Triumfator Ligii Światowej 2002. Odznaczony tytułem Zasłużonego Mistrza Sportu.
Siatkarz legenda.
W 2009 roku podpisał kontrakt z Jastrzębskim Węglem.
Przybył, zobaczył i zwyciężył.
Zwyciężył w turnieju finałowym Pucharu Polski 2010, zostając najlepszym atakującym i MVP tej prestiżowej imprezy.
Panie i Panowie, niech przemówi Pavel Abramov!


PS :  Transferowy rollercoaster w wersji .. niestandardowej :)
Dziś to sam Abramov opowie Wam o swojej grze w tym filmiku, do którego Was odsyłam :)
Pamiętacie Go jeszcze?
Piszcie! :)

czwartek, 21 sierpnia 2014

Transferowy rollercoaster : Facundo Conte.


On jest początkiem.
To od niego wszystko się zaczyna.
Król boiska.
To jego dobre zagranie umożliwia rozegranie wzorcowej akcji.
A czasami jest nie tylko początkiem, a początkiem i końcem, gdy po dobrym przyjęciu na raz, atakuje przy lewej antence lub z pipe'a na trzy.
Panie i Panowie, królewska pozycja. Czerwony dywan dla przyjmujących!






Reprezentował barwy blisko dziesięciu klubów, w tym przesławnej Lube Banca Marche Macerata czy rosyjskiego Dinama Krasnodar. Sześć sezonów spędził w lidze włoskiej, jednak w żadnym klubie nie pozostał dłużej niż rok. Siatkarski obieżyświat.

W 2008 roku wraz ze swoim przyjacielem Nico Uriarte sięgnął po tytuł Mistrza Świata Ameryki Południowej juniorów. W 2009 roku wywalczył tytuł juniorskiego Mistrza Świata.

Gdy szkoleniowcem PGE Skry Bełchatów został Miguel Angel Falasca argentyński przyjmujący znalazł się na szczycie listy „must have” młodego trenera.
Przyjechał więc do Bełchatowa, zagrał świetne play-offy i wygrał mistrzowską koronę razem ze Skrą.

Rozkochał kibiców niesamowicie szybkimi zbiciami. Jego zasięg w ataku to siatkarskie Himalaje. Ponadto Conte bije z wielką mocą, zdobywając dla drużyny bezcenne punkty. Facundo to istny siatkarski dynamit. Dysponuje również piekielną zagrywką, która doprowadziła do rozpaczy niejednego przyjmującego.







Poza tym Facu dał się poznać jako miły, pracowity, skromny, sympatyczny i zawsze uśmiechnięty siatkarz.

Conte przybył, zobaczył i zwyciężył.
I tak jak my – kibice, zakochaliśmy się w grze tego niesłychanie utalentowanego Argentyńczyka, tak on zakochał się w atmosferze, jaką tworzymy dla naszych ulubieńców podczas meczy.
Dlatego też zostaje z nami na dłużej, by cieszyć nasze kibicowskie serca niebanalnymi umiejętnościami.






A Wy, Drodzy Czytelnicy, jak zapamiętaliście Facu?

Piszcie! :)

środa, 20 sierpnia 2014

#GoPoland

Cześć, cześć!
Po dość długiej przerwie znów zaczęłam bawić się w bloggowanie, ale ... Po raz kolejny znikam z blogsfery. Nie, nie na zawsze. Na czas Mistrzostw Świata. Będę Snajperem-kibicem-wiernym, bo kibicowanie wychodzi mi znacznie lepiej niż pisanie. A Chłopakom nie potrzebna kolejna "mądra głowa", która będzie wyliczać błędy, ustalać taktykę i krystalizować szóstkę.

Za dziewięć dni założę moją biało-czerwoną koszulkę i usiądę przed telewizorem, by zobaczyć jeden z dwóch meczosów, które obejrzę na pewno. Chciałabym wrócić tu w lepszym nastroju niż ten, w którym znikam.

Przeczytałam gdzieś ostatnio, że czasem kluczem do szczęścia jest oczekiwać mniej od losu, dzięki temu unikniemy rozczarowań ... Nie oczekuję zatem niczego od "naszych" mistrzostw.
Po prostu usiądę.
Obejrzę albo nie obejrzę.
Będę płakać ze szczęścia albo z przykrości (jak to ostatnio miałam w kibicowskim zwyczaju).
Bo łzy to taki drogocenny wyznacznik miłości.
W imię tej siatkarskiej miłości będę kibicować.
Choć miłość do siatkówki też jest trudna.

Prawda jest taka, że szczęśliwe zakończenia nie rosną na drzewach.
Oby urosły na boisku.
"Marzenia nie stają się rzeczywistością dzięki magii, do tego potrzeba potu, determinacji i ciężkiej pracy."
~ Collin Powell




Trzymajcie się!
Snajperowa



PS : Transferowy rollercoaster będzie się toczył swoim życiem. 

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Jak grom z jasnego nieba ...

Wczoraj około godziny 12:00 mogłam się uspokoić. Serce zmieniło obroty z galopującego zdenerwowania na błogostan może jeszcze nie totalny, ale już spokojny. Kontuzja Mariusza niegroźna, wróci szybko, uff, Bogu dzięki.

Siedziałam przed komputerem i bezmyślnie gapiłam się w Twittera napawając się informacją, która rozpogodziła niebo nad siatkarskim padołem, gdy nagle pojawił się wpis, jakoby Bartosza Kurka zabrakło w kadrze na Mistrzostwa Świata.

niemożliwe!

I odświeżam stronę.
Wpis nie zniknął.

pomyłka!

I znowu odświeżam.
A ten wpis, wielką czarną czcionką nadal tam jest, wyobrażacie sobie? Stoi i patrzy na mnie. Śmieje się z mojego skołowania. I przyprowadza kolegę, który mówi mi, że Bartek przegrał rywalizację sportową.

bujda na resorach, myślę sobie, niemożliwe!

Zanim mogłam przyjść tutaj, usiąść i napisać, co o tym sądzę minęły prawie 24 godziny. Moje myśli oszalały, biegały w kółko bez ładu i składu, robiły fikołki i już sama nie wiedziałam czy moja głowa wytrzyma to zamieszanie. Za dużo emocji w tak krótkim czasie.

Szok. Niewyobrażalny szok. Nie mogłam uwierzyć w to, co czytam. Na Mundialu w Polsce zabraknie faceta, który doprowadził nas do niejednego medalu. Przegrał rywalizację sportową. Ciężko mi to sobie wyobrazić, bo nie mieliśmy zbyt wielu okazji, by Bartka w akcji zobaczyć. A Bartek to Bartek, zawsze robi różnicę. 

Nie jestem zwolenniczką teorii spiskowych, nie chcę wynajdywać sobie problemów, bo mamy ich już duuuży worek, chcę wierzyć w proste, bezproblemowe wyjaśnienie, choć jest to wyjaśnienie nie do uwierzenia. 

Oceniać nie zamierzam. Nie znam się na siatkówce, przecież jestem tylko kibicem (w dodatku bez Cyfrowego Polsatu). Na rozliczenia przyjdzie czas po Mistrzostwach Świata. I chyba już dziś zacznę się modlić, żeby mimo :
  • grania pierwszej fazy grupowej w najmniejszej hali we Wrocławiu
  • horrendalnych cen biletów
  • zakodowania transmisji
  • kontuzji Mariusza
  • braku Bartka
te Mistrzostwa zakończyły się pozytywnym akcentem, który poprawi nam humory. Dokonać tego mogą tylko nasi Siatkarze. Tylko Oni są lekarstwem na całe zło.

what doesn't kill you, makes you stronger
oby!


niedziela, 17 sierpnia 2014

To nic, kiedy płynął łzy ...

Jakieś takie złe przeczucia miałam. Nie chodziło o grę zawodników, bo wierzcie mi lub nie, ale ja w ich oczach widziałam ogień, wiem, że forma idzie. Ale to głupie uczucie zostało gdzieś z tyłu głowy.
A w trzecim secie moje serce zamarło .. Mariusz Wlazły leży na parkiecie. Kostka się wygina .. Nie. Tylko nie to.

Czekałam na Mistrzostwa - zakodowali.
Czekałam na Mariusza w kadrze - nękają go kontuzje.
Siatkówka po raz kolejny zdeptała moje życie.

To miały być jego mistrzostwa. Panowie WW znów razem. Winiar wczoraj zagrał super mecz, Mariusz szalał na zagrywce. Był ogień. Forma w drodze.

to nic, kiedy płynął łzy ...

#MariuszStayStrong

Na szczęście nowy dzień przyniósł nowe, lepsze wiadomości. Nie jest tak źle, jak na to wyglądało. A teraz czekamy na badania. I musi być dobrze. Innej opcji być nie może.

Lubię siatkówkę z happy endem. I mam swój happy end. Mariusz Wlazły wróci do treningów w czwartek! :)



Polska - Bułgaria 2:3
A mój komentarz co do gry Biało-czerwonych dopiero po Mistrzostwach Świata. Do Mistrzostw i w trakcie cicho-sza. Umowa stoi?

sobota, 16 sierpnia 2014

Transferowy rollercoaster : Georg Grozer & Jochen Schops.








Killerów dwóch. Atakujący różni jak ogień i woda, a połączyła ich Asseco Resovia Rzeszów. Przedstawiamy byłego i aktualnego bombardiera wicemistrzów Polski. 

Georg Grozer to niemiecki siatkarz pochodzenia węgierskiego. Urodził się w Budapeszcie, a siatkarską przygodę zaczynał w Vasas SC. W roku 2010 trafił do Asseco Resovi Rzeszów i podbił serca kibiców z Podpromia. Popularny Dżordż dał się poznać jako niezwykle sympatyczny i zabawny człowiek. Wraz z libero Krzysiem Ignaczakiem stworzył na boisku atmosferę pozytywnej energii. Dżordż to synonim siły - jego zagrywki bez trudu przekraczały wartość 120km/h, w parkiet wbijał prawdziwe gwoździe.





Grozer to zawodnik, który wprowadzał do gry fajerwerki. Jego widowiskowe zagrania porywały tłumy kibiców na trybunach, a co najważniejsze - kolegów na boisku. Dżordża na parkiecie było pełno - atakował, zagrywał, wspierał drużynę duszą i sercem. Przyczynił się do zbudowania w Rzeszowie prawdziwego team spirit




Genialna forma Grozera była kluczem do zdobycia przez Sovię tytułu mistrzowskiego w roku 2012, zaś sam Dżordż został wybrany najlepszym siatkarzem Plusligi.
Sukces świętował ze łzami w oczach, lecz nie były to łzy szczęścia. Grozer - człowiek, którego pokochała rzeszowska rodzina z Podpromia, dobry duch drużyny i prawdziwy egzekutor rywali - odszedł z zespołu w blasku chwały. Opuścił Rzeszów, lecz Sovia na zawsze pozostała w jego sercu. Obecnie broni barw Biełogorje Biełgorod. 






Schedę po Dżordżu przejął Jochen Schops. , niezwykle doświadczony reprezentant Niemiec, były siatkarz VfB Friedrichshafen i Iskry Odincowo.
Jochen to klasa sama w sobie. Atakujący, który chleb jadł z niejednego siatkarskiego pieca.  Niezwykle spokojny i wyważony koncentruje się tylko na dobrej grze. Wnosi do zespołu pewność siebie i gwarancję wysokiego poziomu. Schops posiada niezwykle bogaty repretuar ataków oraz charakterystyczny dla siebie rytm gry, przez co jest zawodnikiem bardzo trudnym do zablokowania. Znakiem firmowym Jochena jest piekielnie trudna technicznie zagrywka.





Schops to zawodnik, który zawsze jest w stanie pomóc drużynie. Potrafi wejść z ławki i zmienić oblicze gry. Można odnieść wrażenie, że jest w najwyższej formie w najbardziej oczekiwanym momencie, a trudne sytuacje mobilizują go do dobrej gry podwójnie. Jochen Schops to atakujący z najwyższej półki.




A Wy, drodzy Czytelnicy, co sądzicie o naszych dzisiejszych bohaterach?
Czekamy na Wasze opinie! :)

czwartek, 14 sierpnia 2014

Transferowy rollercoaster : Igor Yudin


Błyskawiczny refleks.
Zegarmistrzowska precyzja.
Sokole oko.
Siatkarski spryt.
Dynamiczna zwinność.
Szybki jak F16 nieustępliwy twardziel.
Charyzmatyczny przywódca, który bierze ciężar gry na swoje barki.
Zawodnik, który z zimną krwią wykańcza akcje i kolejnych rywali, dopełniając dzieła zwycięstwa.
Bombardier idealny.
Igor Yudin, Aleksandar Atanasijević, Michał Łasko, Georg Grozer i Jochen Schops.

Transferowy rollercoaster wkracza w fazę siatkarskiej stratosfery, piorunujących zagrywek i bombowych ataków.
Tydzień atakujących – here w go!



fot. fivb.org




Urodził się 17 czerwca 1987 roku w Jekaterynburgu, w dalekiej Rosji. Siatkarz kosmopolita – z urodzenia Rosjanin, z pochodzenia Australijczyk, a sercem Polak. W sezonie 2006/2007 zasilił szeregi Jastrzębskiego Węgla jako … przyjmujący. Dzięki Roberto Santilliemu, który przestawił go z przyjęcia na atak, poznaliśmy jego prawdziwy potencjał.

Igor Yudin, bo to o nim mowa, a więc siatkarz dynamit. Zapomniany przez grawitację wychodzi w górę niczym australijski kangur, zasięgiem w ataku oscylując w granicach siatkarskiej stratosfery trzystu sześćdziesięciu pięciu centymetrów. Prawdziwy bombardier. Jego zagrywki siały postrach w szeregach rywali, zaś po atakach ręce same składały się do oklasków. Igor to zawodnik, który swoją grą robił różnicę.





Wspólnie z Jastrzębskim Węglem dwukrotnie został wicemistrzem Polski, raz stanął na najniższym stopniu podium. W sezonie 2009/2010 sięgnął z Jastrzębskim po Puchar Polski, zaś rok później wziął udział w Final Four elitarnej Ligii Mistrzów.
Jastrzębska przygoda Yudina zakończyła się w 2011 roku, kiedy to Igor przeniósł się do Olsztyna. Niestety, nie była to udana przeprowadzka. Igor, nękany kontuzją, nie mógł pomóc zespołowi. Po roku spędzonym w AZS-ie przeniósł się do Rosji i słuch po nim zaginął (ubolewamy!).


W 2013 roku napłynęły do nas sensacyjne wiadomości. Filar reprezentacji Australii, jej kapitan, żywa legenda australijskiej siatkówki – Igor Yudin – otrzymał rosyjskie obywatelstwo! Tym samym zakończył występy w australijskiej kadrze walecznych „Kangurów”. Obecnie Igor jest zawodnikiem Kuzbassu Kemerowo i występuje w Superlidze jako Rosjanin.


Zapamiętałyśmy Igora jako atakującego fantastycznego – himalajski zasięg w połączeniu z bombowymi atakami i piekielną zagrywką nie raz śnił nam się po nocach ;)
Igor idealnie współgrał z charakterem drużyny Jastrzębskiego Węgla. W konstelacji ambitnych fighterów prezesa Grodeckiego zapisał się chwalebnymi zgłoskami.


Pozostaje mieć nadzieję, że „jeszcze przyjdzie taki dzień” i Igora Yudina zobaczymy na plusligowych parkietach. Czego nam i Wam życzymy! :)





A Wy, Kochani, pamiętacie Igora? :)

Zapraszam do Siatkary9519, bo tam czeka na Was żłóto-czarny Aleksandar Atanasijević :)


PS: Wróciłam na blogsferę jakiś czas temu i nie żałuję, bo razem z Siatkarą9519 zabrałyśmy się za "dziennikarstwo". Ten cykl to dla mnie fajna przygoda, można się poczuć jak w jakiejś redakcji, hahahaha. Motywacja jest jednak potrzebna każdemu, więc czekamy na komentarze. Warto wymieniać się przemyśleniami! :)

czwartek, 7 sierpnia 2014

Transferowy rollercoaster : Michal Masny.







Urodził się 14 sierpnia 1979 roku w Żylinie i tam też stawiał pierwsze siatkarskie kroki. W 2002 roku opuścił ojczyznę i podpisał kontrakt z Tirolem Innsbruck, z którym wywalczył wicemistrzostwo Austrii. W 2003 roku zadebiutował w reprezentacji Słowacji, z którą w 2008 i 2010 roku sięgnął po brąz Ligi Europejskiej. Także w 2008 roku Michal został uznany najlepszym słowackim siatkarzem.
Polska przygoda Masnego rozpoczęła się w roku 2007, kiedy to słowacki rozgrywający podpisał kontrakt z Płomieniem Sosnowiec. Po roku przeniósł się do Kędzierzyna-Koźla, by dwa lata później zagościć w Bydgoszczy. W minionym sezonie Michal reprezentował barwy Jastrzębskiego Węgla, z którym to zdobył brąz elitarnej Ligi Mistrzów.

Michal Masny to prawdziwy kreator gry, który wprowadza "zamieszanie" na siatce. Perfekcyjnie potrafi wywieść w pole nawet najbardziej doświadczonych środkowych. Ma znakomity przegląd boiska. Prowadzi grę szybką i kombinacyjną, nie boi się zaryzykować, wprowadzając do repertuaru zagrań rozwiązanie całkowicie niekonwencjonalne. Michal potrafi także doskonale kiwnąć z drugiej piłki.



Jego tajną bronią jest zagrywka, która nieraz namieszała w szeregach rywali. Michal dysponuje także niebezpiecznym pojedynczym blokiem, w który "złapał" niejednokrotnie niejednego atakującego. 

Michal Masny idealnie wpisał się w szeregi Jastrzębskiego Węgla, nie dziwi więc fakt, że zostaje w klubie ze Śląska jeszcze na jakiś czas. My cieszymy się, że nadal będziemy mogły oglądać grę tego świetnego rozgrywającego.

A jakie jest Wasze zdanie, Kochani?
Czekamy na opinie! :)

wtorek, 5 sierpnia 2014

Transferowy rollercoaster : Nicolas Uriarte.


Świat już tak jest wymyślony, że zawsze, wszędzie i w każdej organizacji jest jakiś przywódca.
Prezes rządzi światowej klasy koncernem.
Dyrygent dyryguje orkiestrą.
Artysta czuwa nad finezją i kunsztem dzieła.
A ON łączy w sobie charyzmę prezesa, wirtuozerię dyrygenta i fantazję artysty. Jest mózgiem zespołu, pracującym na pełnych obrotach; znakomitym analitykiem, błyskotliwym dowodzącym i bystrym obserwatorem.
Postanowiłyśmy w naszym cyklu poświęcić mu trochę uwagi, bo to przez jego niedoceniane palce przechodzą niemal wszystkie piłki.
Kreatorzy gry.
Nicolas Uriarte, Paweł Zagumny i Michał Masny.
Tydzień rozgrywającychhere we go!





Pierwsze siatkarskie kroki stawiał w argentyńskim klubie Mendoza Voley. W sezonie 2009/2010 trafił do zespołu Serie A2 - Zinella Volley Bologna. W sezonie 2010/2011 reprezentował barwy M. Roma Volley. Następnie powrócił do ojczyzny, spędzając dwa lata w Boca Rio Uruguay Seguros, z którym w zdobył wicemistrzostwo ligi. Dnia 30. kwietnia 2013 podpisał kontrakt z klubem z Bełchatowa, by pod okiem trenera Miguela Angela Falaski i u boku przyjaciela z boiska Facudno Conte budować nową Skrę.



„Znamy się z Nico doskonale, bo graliśmy już ze sobą jako trzynastolatkowie. Rozumiemy się świetnie i jesteśmy dla siebie jak bracia ”. 


~ Facundo Conte o Nico Uriarte




Szybkie palce, niesamowity przegląd boiska, siatkarska finezja i kunszt rozegrania szybko wyniosły młodego Argentyńczyka na siatkarskie wyżyny. W 2008 roku Nico wraz z reprezentacją juniorów zdobył złoty medal w Mistrzostwach Ameryki Południowej. Otrzymał wówczas aż trzy nagrody indywidualne – dla najlepszego rozgrywającego i serwującego – oraz tą najcenniejszą, MVP całego turnieju. Rok później zadebiutował w seniorskiej reprezentacji, z którą zagrał w Final Six Ligii Światowej, a zaraz potem zdobył brązowy medal Mistrzostw Świata Juniorów. Na Mistrzostwach Świata we Włoszech zajął wraz z kolegami 9. miejsce. Po przegranym ćwierćfinale z Brazylią w londyńskich Igrzyskach, reprezentowana przez Nico Argentyna zajęła 5. miejsce.


Znakiem firmowym Nico jest nieprzewidywalność i „radosna twórczość”. Uriarte to prawdziwy kreator gry. Czarodziej, czarujący blokujących po drugiej stronie siatki. Magik, prowadzący grę szybką i kombinacyjną. Rozgrywający z najwyższej światowej półki, prawdziwa dusza i serce zespołu. Zawodnik, który ryzyko splata z oryginalnością, tworząc finezyjne zagrania. Nicolas Uriarte –  genialne dziecko, genialnego ojca.





Przez ostatnie lata był jednak w cieniu swojego reprezentacyjnego kolegi i siatkarskiego druha Luciano de Cecco. W najbliższym czasie może się to zmienić, bowiem w Bełchatowie gwiazda Nico zaświeciła pełnym blaskiem.





Uriarte skradł nasze serca wirtuozerskimi rozegraniami i ciepłą sympatycznością okraszoną radosnym uśmiechem. Z zapartym tchem będziemy śledziły jego karierę.



A Wy, drodzy Czytelnicy, co sądzicie o Argentyńskim geniuszu?
Czekamy na Wasze opinie w komentarzach! :)

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Początek końca.

POST CAŁKOWICIE SUBIEKTYWNY, CZYTASZ NA WŁASNE RYZYKO.


Było ciepłe, słoneczne, lipcowe przedpołudnie.
Kibice, Najlepsi Kibice na Świecie odliczali dni, godziny i minuty do wymarzonych Mistrzostw Świata.
Swoją drogą, niezwykła to postać, ten kibic.
Oddech takiego kibica przyspiesza, gdy Oni - Siatkarze , wybiegają na boisko.
Jego serce bije w rytm żółto-niebieskiej piłki odbijanej przez bohaterów siatkarzy na boisku.
Emocje wypełniają to serce od prawego przedsionka, przez prawą i lewą komorę, aż do przedsionka lewego. Aortą wystrzeliwane są do wszystkich komórek ciała. A krew natleniona siatkówką umożliwia oddychanie.
Bo ta oryginalna, biało-czerwona istota, pięknie wymalowana i na biało-czerwono ubrana, żyje siatkówką. To jej cały świat. Ta hala, biało-czerwona, wypełniona do ostatniego miejsca i morze ludzi, biało-czerwonych, naszych kibicowskich braci i sióstr. Ramię w ramię. Nie ma lepszych i gorszych. Wszyscy są równi i czują się częścią czegoś niezwykłego.  Wszyscy z uśmiechem na ustach i rozśpiewaną duszą klaszczą, skaczą, dopingują. Receptory na synapsach wariują, serce bije w niespokojnym rytmie, a w głowie same biało-czerwone myśli. I euforia, bo ukochani ludzi, grający w ukochaną dyscyplinę odnoszą ukochane zwycięstwo ...
PSTRYK!
Sen został przerwany.
Zrujnowane marzenia?
Zburzone nadzieje?
Zawiedzione zaufanie?
Mundial jeszcze się nie zaczął , a już się skończył.
Bo Kibic, Najlepszy Kibic na Świecie jest drogi, a pieniądz bezcenny.
Mundial zakodowany.
Kibic płacze, kibic płaci?
Ja nie zamierzam!