niedziela, 17 sierpnia 2014

To nic, kiedy płynął łzy ...

Jakieś takie złe przeczucia miałam. Nie chodziło o grę zawodników, bo wierzcie mi lub nie, ale ja w ich oczach widziałam ogień, wiem, że forma idzie. Ale to głupie uczucie zostało gdzieś z tyłu głowy.
A w trzecim secie moje serce zamarło .. Mariusz Wlazły leży na parkiecie. Kostka się wygina .. Nie. Tylko nie to.

Czekałam na Mistrzostwa - zakodowali.
Czekałam na Mariusza w kadrze - nękają go kontuzje.
Siatkówka po raz kolejny zdeptała moje życie.

To miały być jego mistrzostwa. Panowie WW znów razem. Winiar wczoraj zagrał super mecz, Mariusz szalał na zagrywce. Był ogień. Forma w drodze.

to nic, kiedy płynął łzy ...

#MariuszStayStrong

Na szczęście nowy dzień przyniósł nowe, lepsze wiadomości. Nie jest tak źle, jak na to wyglądało. A teraz czekamy na badania. I musi być dobrze. Innej opcji być nie może.

Lubię siatkówkę z happy endem. I mam swój happy end. Mariusz Wlazły wróci do treningów w czwartek! :)



Polska - Bułgaria 2:3
A mój komentarz co do gry Biało-czerwonych dopiero po Mistrzostwach Świata. Do Mistrzostw i w trakcie cicho-sza. Umowa stoi?

1 komentarz:

  1. Tysiące serc zamarło, cisza na hali była bardzo wymowna... Pół nocy przepłakanej, ale na szczęście przyszedł nowy dzień i obiecujące informacje. Oby nasz Mariusz szybko powrócił do pełni zdrowia.
    PS. NIENAWIDZĘ KONTUZJI!

    OdpowiedzUsuń