Siedzę przed laptopem, w tle gra ulubiona muzyka. I myślę.
Moja Skra, grając w rytmie iście latynoskim, wytańczyła sobie drugie miejsce.
Przyjemnie patrzyło się na te w i r t u o z e r s k i e rozegrania Nico, atomowe zbicia Mariusza,
kosmiczne zagrywki Nico Marechala, himalajskie bloki bełchatowskiej trójcy - Karola, Andrzeja i Srećko. No i oczywiście moja ukochanapołóweczka duetu Nico&Conte - zakochałam się w tym zagraniu!
Ale Skra rundy zasadniczej to nie tylko piękna dla oka siatkówka,
ale też niesamowita a t m o s f e r a wewnątrz drużyny.
Skra to team spirit. Skra to stan umysłu.
Oglądanie radosnej twórczości przyjaciół z boiska to szczęście dla serca skrzatowego kibica :)
Dziękuję ze te wszystkie żółto-czarne wzruszenia i zachwyty, Skro!
Sezon zasadniczy uważam za zamknięty. Plusliga wkracza w decydującą fazę. Zostawiamy za sobą typowanie i kalkulacje, przestają obowiązywać prawdy statystyczne, taktycy łamią sobie głowy nad układaniem planów bitew, siatkarze przygotowują się do ćwierćfinałowych rozdań z dala od medialnego wróżenia z fusów, trenerzy spoglądają w niebo i liczą gwiazdy, próbując wyczytać przepis na sukces.
Od dziś liczy się tu i teraz.
Ćwierćfinałowe rozdanie :
PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
Asseco Resovia Rzeszów - Carrad Czarni Radom
Lotos Trefl Gdańsk - Transfer Bydgoszcz
Jastrzębski Węgiel - Cuprum Lubin
Play offy czas zacząć!
PS : Wiosna idzie, więc kombinuję coś z wyglądem bloga. Małe zmiany także w Snajper story. Zapraszam :)
Do Łodzi jeszcze dobra godzinka drogi, a w radiu śpiewa
Margaret. To nie może być przypadek. Ta piosenka ma moc! Moja Skra sięgnie dziś
po marzenia swoje i swoich kibiców. We can do it!
Bilety – są.
Najlepsza ekipa na świecie – jest.
Koszulka – jest.
Czapa – jest.
Bojowy nastrój, głowa pełna galopujących myśli,
przyspieszony oddech i Margaret w głośnikach. Nie wiem dlaczego, ale czuje
lekki stres. Z jakiegoś niezrozumiałego powodu zaczynam przypominać sobie, że
sektor G na meczu Skry jeszcze nie został „odczarowany”, że jak wygraliśmy z
Sovią, to siedziałam po drugiej stronie, w sektorze A, więc może lepiej trzeba
było kupić bilety w sektorze A bo przecież w G siedziałam wtedy kiedy … STOP.
Tylko luz i ciepłe emocje, wariatko!
So raise your hands
Tonight we take the chance
We’re gonna start the volley
We’re gonna start a fire
So won’t you
Raise your hands
Let’s fight and make it grand
We’re gonna start the volley
We’re gonna start a fire
~ Margaret,
Start a fire
Mamy szansę. Zaliczka 3:0 to poważna zaliczka, a ja jadę
zdzierać gardło i kibicować najlepiej jak potrafię. Atlas Arena odleci jak
Spodek. Damy czadu! :)
17:16 – wchodzimy na halę. Trwa rozgrzewka. Witamy
chłopaków. Czuję jakieś pozytywne wibracje, z tym miejscem mam ostatnio same
dobre wspomnienia. Co ja mówię dobre – cudowne :)
17:38 – prawie 20 minut do rozpoczęcia meczu. Pszczółka hasa
tu i tam, zabawiając kibiców zgromadzonych w Atlas Arenie, Jurek Mielewski i
jego goście debatują w studio, a ja wpatruję się w rozgrzewkę. Czemu te minuty
tak wolno uciekają?
17:50 – za pięć minut, pięć malutkich minutek i rozpoczniemy
prezentacje obu zespołów. #GoSkra!
Wybiła 18:00
Nie pomoże Monte – Lube wypunktuje Conte!
Asa zaserwuje Mariusz – lubimy ten scenariusz :)
Ze środka Srećko zbombarduje,
Także Marechal rywali zaczaruje!
Energii Włodi doda,
Kłos i Wrona niczym bełchatowska, radosna elektroda .. ;)
Nico rozegra miszczowsko, do rywali puści oczko.
Skra wygrywa, Atlas Arena w zachwycie się rozpływa! :D
Dziękuję moja
Skro!
Ten dwumecz to definicja dojrzałości i najwyższej światowej
klasy. Jesteście wspaniali!
O północy wejdźmy na dach,
Żeby patrzeć w oczy gwiazd …
Spełnijmy marzenia o
Final Four. Trzymam kciuki!
#timeforperugia
A po meczu pan Marek Magiera ogłosił potwierdzoną przez pana Konrada Piechockiego informację, że Nico i Facu zostają w Skrze, co wywołało eksplozję radości na trybunach :)
PS : Pozdrawiam bardzo miłą dziewczynę, która kibicowała
obok mnie. Nie ma to jak kibicowski taniec w sympatycznym gronie :)
PS2 : Wierszyk mojej twórczości, więc proszę nie czepiać się
jego genialności ;) To Skra mnie tak nastraja, że świat widzę w różowych
barwach, a niemożliwe staje się możliwe :)
Piętnaście postów, czternaście wycieczek do miast
siatkarskich.
Piętnaście fenomenalnych grafik Siatkary.
Mnóstwo czytających! (widzę Was, cyferki skaczą ;))
Panie i Panowie, As statystyczny uważam za zamknięty!
Działo się, Kochani, oj działo. Szukanie informacji,
zgłębianie historii klubów, przeglądanie kibicowskich forów, oglądanie meczy,
rozkładanie statystyk na czynniki pierwsze, śledzenie rankingów, notowanie
pomysłów na skrawkach papieru, kontakt 24 godziny na dobę… Czułam się jak
prawdziwa „pani redaktor” ;)
Z czystym sumieniem mogę napisać, że As się udał, nawet
bardzo udał. Dowiozłyśmy bezpiecznie naszych czytelników w siatkarskie zakątki
Polski, opowiedziałyśmy zajmujące historie, zaskoczyłyśmy, zaszokowałyśmy,
zachwyciłyśmy(?) :)
Ten projekt był naszym oczkiem w głowie, sprawiał frajdę,
uczył systematyczności, umiejętności obserwacji, łączył kibicowanie z
profesjonalną analizą. Może to i kwestia kibicowskiej dojrzałości, ale wiem, że
i dzięki Asowi zwracam większą uwagę na taktykę; bo siatkówka to nie tylko
widowiskowe akcje – one są dopiero efektywnie efektownym zwieńczeniem treningów
i taktyki właśnie.
Nie żebym się chwaliła, czy coś, ale … dałyśmy czadu z
Siatkarą! :D
Jestem dumna z Asa, miszczowsko się bawiłam :)
Dziękuję przede wszystkim Siatkarze za kolejny superprojekt, genialną współpracę, jeszcze lepsze pomysły i świetną zabawę „w
redaktorki” :)
Dziękuję wszystkim Czytelnikom, jesteście wspaniali!
Każdy
ślad Waszej obecności, każdy komentarz i dodatkowa cyferka na liczniku dają
niesamowitego energetycznego kopa! :)
As się kończy, ale mogę obiecać, że to nie koniec naszej
pracy;
nadal będziemy dla Was pisać, kto wie, może znów w duecie ;)
Odwiedzajcie, czytajcie, polecajcie, lajkujcie na Facebooku!
As Gdańsk/Bielsko ma lekkie opóźnienie, bardzo przepraszamy
i uprzejmie donosimy, że wracamy na właściwe tory ;)
Argentyński e tango,
zmysłowe flamenco, czy ognista samba …? Masz ochotę na miodny kurs tańca pod
okiem prawdziwego wirtuoza? Zapraszam do Bełchatowa! Miasta, gdzie niemożliwe
staje się możliwe :)
Bełchatowskie liczby
Skra to multiklub,
nie tylko pod względem ilości wygranych tytułów i trofeów, ale także pod
względem naszych asowych liczb. Dla bełchatowian zarezerwowałam bowiem aż trzy
:)
2 – właśnie z tym numerem na koszulce występuje kapitan i
największa żywa legenda Skry, MVP złotych Mistrzostw Świata, Mariusz Wlazły.
7 – bo aż siedem razy z rzędu bełchatowianie stali na
najwyższym stopniu podium Mistrzostw Polski.
Pobić wyśrubowany przez Skrzaty rekord będzie niesamowicie ciężko!
8 – bo właśnie osiem gwiazd mają na swoim koncie
bełchatowianie. W sezonie 2014/2015 rozpoczęli marsz po kolejną, już dziewiątą
;)
Black&Yellow
Pełen uśmiechniętych promieni słonecznych i niesamowicie
energetyczny żółty w duecie z czarną mocą, pewnością siebie i walecznością –
oto sztandarowy bełchatowski mix kolorów. Prawda, że koncept gry „Pszczółek”
idealnie wpisuje się w charakterystykę tych ekspresyjnych barw? :)
Siatkarski tancerz
Mam słabość do Argentyńczyków. Tak, przyznaję się. Ale jest
to słabość bardzo uzasadniona, wręcz usprawiedliwiona! No bo jak tu nie
zakochać się w stylu gry, jaki proponuje w Bełchatowie Nicolas Uriarte? To
chyba jedyny rozgrywający na świecie, który porywa swoich rywali do tańca,
prezentując kibicom zgromadzonym na trybunach elementarne taneczne kroki.
Roztańczona Skra Bełchatów bardzo przypadła mi do gustu. Hip-hopowa krótka
dołem, samba z pajpa, tango na lewym w parze z Michałem Winiarskim, Nico
Marechalem, czy Wojtkiem Włodarczykiem, superszybka piłka na prawe do Mariusza
Wlazłego, czy miodne zbiegnięcie z lewego skrzydła – oczywiście w duecie z
Facundo Conte … Nico jest siatkarzem niebanalnym, w i r t u o z e m; nigdy nie
wpisuje się w statystyczne normy, łamie konwenanse i kształtuje swój własny,
superszybki i taneczny styl gry. I jak tu go nie kochać? ;)
„Znam cię na pamięć…
… ty mnie pewnie też, nie musisz nic mówić, jak nikt
rozumiesz mnie”.
Siatkówka to najbardziej zespołowa gra ze wszystkich
zespołowych gier świata; na boisku każdy twój ruch zależy od ruchu twojego
poprzednika. I w tej sytuacji chyba nikt nie wątpi w zbawienną rolę zgrania
teamu. Patrząc na PGE Skrę odnoszę wrażenie, że „znają się na pamięć” i żadna
superszybka piłka nie jest w stanie im umknąć. Jak mawia trener Ireneusz Mazur,
zgaśmy im światło, a oni nadal będą grali. Szacuneczek!
Supermeni
Podobno nie ma ludzi niezastąpionych, ale osobiście nie
wyobrażam sobie Skry bez dwóch panów, którzy mają sposób na każdego
przeciwnika. Atomowa zagrywka? Obecna! Bombowe zbicie w duecie z kunsztowną
techniką? Jak najbardziej! Znakomity przegląd boiska w połączeniu z niesamowitą
czujnością na bloku? Oczywiście! Waleczność, wiara w zwycięstwo, wiara w ten
team i fenomenalnie pozytywna energia, motywująca do gry, działająca niczym
motor napędowy? Jasne jak słońce! Panie i Panowie, Kibicki i Kibcie,
przedstawiam Facundo Conte i Mariusza Wlazłego, bełchatowskich supermenów! :)
I can be your hero
Bombardier idealny; w najtrudniejszych momentach bierze
ciężar gry na swoje barki, wyjaśnia wszelkie boiskowe niedopowiedzenia atomową
zagrywką. Kapitan o sercu fightera; zawsze dąży do celu i gra o każdą piłkę,
jest siłą sprawczą swojego teamu. Żywa bełchatowska legenda. Siatkarz o wielkim
złotym sercu. Po prostu nasz Mariusz. Mariusz Wlazły.
Miszczowie Internetów
Pokolenie XXI wieku króluje w Internetach. Kochamy wszelkie social media, począwszy od Facebooka,
przez Twitter, a na Instagramie skończywszy. Jak wiemy siatkarze to ludzie do tańca i do różańca, więc w myśl tej
pięknej maksymy, Skrzaty podbijają Internety (i serca kibiców :D)
Na Facebooku znaleźć możemy Karola Kłosa, Andrzeja Wronę i Mariusza Wlazłego, którzy fenomenalnie komunikują się ze swoimi sympatykami; na
ich fanpejdżach nie brakuje siatkarskich newsów, konkursów i humoru. Lubię to!
:D
Bełchatów to szczególne miasto na naszej asowej mapie
siatkarskiej; miasto bliskie mojemu sercu, miasto, od którego wszystko się
zaczęło.
Tylko w Bełchatowie czujesz, że ci wariaci obok ciebie to
twoja siatkarska rodzina, tutaj masz poczucie braterstwa i przyjaźni, tutaj
zawsze jest pełen luz i ciepłe emocje. Bełchatów
to miasto pozytywnej energii i zakręconych wariatów zakochanych po uszy w
siatkówce. Tutaj niemożliwe staje się możliwe. Więc … poczuj bełchatowską
radość! :)
Garść statystyk :
Rozegrali 24 mecze, 84 sety.
Wykonali 1974 zagrywki, zdobywając najwięcej, bo aż 175 asów
(2,1 asa na set).
Zagrywki rywali przyjmowali 1414 razy, popełnili 173 błędy,
a procent perfekcyjnego przyjęcia wynosił 32.
Atakowali 1996 razy ze skutecznością 46%.
Blokujący zatrzymali ataki rywali aż 248 razy (statystycznie
równiuteńko 3 bloki na set).
Indywidualnie błyszczą Mariusz Wlazły i Facundo Conte – dwaj
fighterzy i bełchatowscy superherosi, którzy nie mają sobie równych w ataku i
są głównymi bombardierami Skry.
Skra to drużyna, która załatwia trudne boiskowe sytuacje
zagrywką. Egzekutorem przeciwników jest Nicolas Marechal – do tej pory
punktował aż 41 razy! Prawdziwa deklasacja, bezapelacyjny numer jeden :)
Drugiej linii dzielnie strzegą Kacper Piechocki (drugie
miejsce - 35,04% perfekcyjnego przyjęcia), Facundo Conte (jedenaste miejsce -
31,23%) oraz niezawodny Michał Winiarski (dwudziesta pozycja - 28,30% perfekcyjnego przyjęcia).
W czym zaś tkwi sekret znakomitego bełchatowskiego bloku? W
wybitnych indywidualnościach, które uzupełniają się wzajemnie, tworząc
siatkarskie Himalaje nie do sforsowania – Karol Kłos, Andrzej Wrona i Srećko
Lisinac – trzej muratorzy.*
Zapraszamy w gruszkową
podróż po Bielsku w towarzystwie szczęśliwej ósemki, zielonej ambicji i
argentyńskiego Speedy’iego ;)
Osiem
Tyle spotkań rozstrzygnęli na swoją korzyść bielszczanie.
Triumfowali nad AZS-em Częstochową, Politechniką Warszawską, dwukrotnie nad Effectorem
Kielce, AZS-em Olsztyn, dwukrotnie nad MKS-em Będzin i Lotosem Gdańsk.
Zielono mi, i pomarańczowo
Zielono-pomarańczowe barwy bielskiego klubu nastrajają nas
jakoś tak pozytywnie. Zieleń utwierdza nas w przekonaniu, że nasze cele w końcu
się spełnią a pomarańczowy zachęca do działania. Taka tam kolorowa mieszanka ;)
Gruszkowy coach
Piotr Gruszka. Wybitny siatkarz ze słynnego rocznika ’77,
srebrny mistrz z Japonii 2006 i złoty MVP Mistrzostw Europy 2009 to „owocowy
coach” BBTSu. Czy porwie do tańca swoich podopiecznych i wytańczy wynik niczym
w telewizyjnym show „Tańcu z gwiazdami”? Życzymy z całego serca :)
Come on, Speedy Gonzalez!
Jose Luis Gonzalez, przesympatyczny argentyński atakujący,
zadomowił się w Bielsku-Białej. A że mamy słabość do Argentyńczyków (nie
wydajcie nas, prosimy!) to nie mogłyśmy oprzeć się porównaniu naszego bohatera
do słynnego Speedy Gonzaleza … Mówiłyśmy, że lubimy zaskakiwać ;)
Garść statystyk :
Rozegrali 24 mecze, 89 setów.
Wykonali 1932
zagrywki, zdobywając 106 asów (1,2 asa
na set).
Blokujący zatrzymali ataki rywali 186 razy (2,1 bloku na
set).
Indywidualnie bryluje Wojtek Ferens – 292 punkty i jedenaste
miejsce wśród najlepiej punktujących, 258 punktów zainkasował Jose Luis
Gonzalez – dwudzieste pierwsze miejsce.
W klasyfikacji najlepiej atakujących znów Wojtek Ferens -
232 punkty , pozycja trzynasta, zaś na osiemnastym miejscu uplasował się nasz
„Speedy” – 224 punkty. Trzecią armatą BBTSu Serhiny Kapelus – 202 punkty,
dwudziesta trzecia pozycja.
Dziewiątym rozgrywającym Plusligi jest Grzegorz Pilarz –
42,86% skutecznego rozegrania, piętnaste miejsce przypadło w udziale Bartkowi
Nerojowi (obecni kibice, którzy pamiętają Bartka w Skrze?) – 38,48% skutecznego
rozegrania.
27 asów serwisowych ma na swoim koncie Wojtek Ferens, który
jest jedną z najjaśniejszych postaci bielskiej ekipy, zaś opoką w przyjęciu
jest bezsprzecznie Kamil Kwasowski - prawie 33% perfekcyjnego przyjęcia i
miejsce tuż za podium, gratulujemy! :)*
Owocowo żegnam się z Wami w to wtorkowe południe, zapraszam
do Siatkary na As do Gdańska, uwaga! as pospieszny, więc plecaki w dłoń i
ruszajcie po przygodę. A tymczasem do czwartku! A w czwartek … Niespodzianka! ;)
PS : As troszkę opóźniony, ale w końcu zima przyszła, śniegu napadało ... Prosimy o wyrozumiałość ;)
Pewnie zastanawiacie się, gdzie dziś uda się z wizytą nasz
kochany As.
A wiecie, nasi Asowicze, kto
jest siatkarskim zimnym draniem i gdzie młodość idzie w parze z doświadczeniem?
Nie? Nie martwcie się i głowy do góry!
Po dzisiejszym spotkaniu z Asem wszystko
będzie już jasne :)
Ach, dziesiątka
Dziesiątka, czyli jedynka i zero. Niby nic, a w tej liczbie
drzemie jakaś tajemnica. Zaklęty jest jakiś potencjał. Kryje się jakaś magia.
Dlaczego? Cóż, widnieje na koszulce Grzesia Szymańskiego, a Grzesiu jest
przecież dla nas siatkarzem wyjątkowym, członkiem srebrnej drużyny Raula
Lozano. I tak jak Michał Bąkiewicz zawsze ma sposób na braci Bułgarów, tak
Grzesiu Szymański jest specjalistą od wygrywania z Rosjanami. Pamiętacie ten
ćwierćfinał w 2006 roku? Cóż to był za mecz…!
Zielony relaks
Zielony podobno uspokaja. Jakby tak popatrzeć na olsztyński
AZS, to można wywnioskować, że tą szaloną zieloną młodość, która czasem się
gdzieś „zagalopuje” uspokajają doświadczeniem „starzy wyjadacze”. I tak, gdy młodzieńcza fantazja Bartka
Bednorza czy Pawła Adamajtisa wymaga uspokojenia, do gry włącza się Grzesiu
Szymański czy Piotr Łuka. Idealna synteza młodości i doświadczenia ;)
Multimedalista
Tak, tak, Kochani. AZS Olsztyn to klub z wieloletnimi
tradycjami. Pięć tytułów mistrzowskich, osiem srebrnych i dziewięć brązowych
medali Mistrzostw Polski oraz siedem Pucharów Polski – oto dorobek dumy Warmii
i Mazur. Starsi kibice z pewnością pamiętają czasy, gdy po olsztyńskiej stronie
boiska biegali Paweł Zagumny, Michał Bąkiewicz czy Marcin Możdżonek i bili się
o tytuł m.in. ze Skrą Bełchatów. Nie pozostaje nic innego, jak trzymać kciuki
za odbudowę olsztyńskich tradycji :)
Z ziemi włoskiej do polskiej …
… udał się Andrea Gardini. Ten legendarny włoski siatkarz i
były drugi trener reprezentacji Polski zaaklimatyzował się w Olsztynie i próbuje
swoich sił w roli trenera Akademików.
Tym samym za burtą znalazł się Krzysztof Stelmach.
Przed Gardinim
ogromne wyzwanie – olsztyńska młodzież potrzebuje trenerskiego guru, ale Andrea
ma wszelkie atuty, by stać się ich mentorem i przewodnikiem, pokierować ich
sportowym rozwojem i wprowadzić w dorosłą siatkówkę. Trzymamy kciuki!
Zimny drań
Już taki jestem zimny
drań jak śpiewał Mieczysław Fogg. Pewnie do głowy mu nie przyszło, że jego
kultowy kawałek skojarzy nam się z Halą Uranią, zimną jaskinią olsztynian. Cóż,
lubimy zaskakiwać ;)
Czy wiesz, że …
Jedną z największych legend olsztyńskiej
siatkówki jest Mirosław Rybaczewski, Mistrz Świata z Meksyku 1974 i Mistrz
Olimpijski z Montrealu 1976, uznany „Siatkarzem 60-lecia w historii AZS-u”.
Naszym ulubionym olsztyńskim siatkarzem jest natomiast
Bartek Bednorz – przesympatyczny przyjmujący, któremu wróżymy wielką karierę, i
za którego rozwój nieustannie trzymamy kciuki
:)
Maskotką Akademików jest indyk – Induś. Lubimy
to! :D
Garść statystyk :
Rozegrali 23 mecze, 86 setów.
Wykonali 1818
zagrywek, zdobywając 86 asów (statystycznie równiutko 1 as na set).
Blokujący zatrzymywali ataki rywali 194 razy (2,3 bloki na
set).
Ciekawi statystyk indywidualnych?
Wśród blokujących bryluje Piotr Hain – ma na swoim koncie 51
bloków (0,65 bloku na set), plasuje się na szczęśliwej, siódmej pozycji.
W dwudziestcerozgrywających Maciej Dobrowolski i Juraj Zatko,
solidnie!
19 asów serwisowych zapisał na swoim koncie Levi Cabral (24.
miejsce).
W pierwszej dziesiątce przyjmujących Piotr Łuka – 31,08%
perfekcyjnego przyjęcia i siódma lokata. Tuż za pierwszą dziesiątką Bartek
Bednorz – 30,94%, a trzecią dziesiątkę otwiera Michał Potera – 27,17%
perfekcyjnego przyjęcia.
A Wy, Kochani, co sądzicie na temat olsztynian? Piszcie! :)
Dziś to już wszystko, As na moment zwalnia. Do zobaczenia we wtorek! :)
Zapinamy pasy i ruszamy w długą podroż do Kędzierzyna-Koźla.
Gotowi? Start!
Dlaczego
ekstrawagancja jest w modzie?
Kto jest niezawodnym
aniołem stróżem trójkolorowych?
Pasy zapięte? Kierunek Kędzierzyn!
Zespół na piątkę
Chyba nikogo nie musimy przekonywać, że Paweł Zagumny jest
najlepszym polskim i jednym z topowych rozgrywających na świecie. Ten maestro
techniki lubuje się w grze szybkiej i kombinacyjnej, często stosuje
niekonwencjonalne rozwiązania, myśli i analizuje, mając oczy dookoła głowy.
Mistrz Świata 2014 (jak to pięknie brzmi!) jest charyzmatycznym przywódcą kędzierzynian, a tajników rozegrania mogliby się od niego uczyć nawet
uznani już zawodnicy.
Paweł nie raz udowadniał, że jest mistrzowskim kreatorem gry, potrafi prowadzić swój zespół do zwycięstwa, a
także zagrać na nosie blokującym. Mieliśmy okazję przekonać się o tym podczas
złotych Mistrzostw Świata 2014. To właśnie ze względu na osobę Pawła Zagumnego
zdecydowałyśmy, że ZAKSa otrzyma od nas piątkę ;)
„Zagumny
jest zdecydowanie jednym z pięciu najlepszych rozgrywających świata. Zawsze,
gdy słyszę o Pawle, przypominają mi się mistrzostwa świata lub inne turnieje, w
których razem występowaliśmy. Zawsze górą był Zagumny. To on zdobywał nagrody
najlepszego rozgrywającego. Z tego wynika, że jest najlepszy na świecie, lepszy
ode mnie.”
~
Ricardo Garcia
Przekonani do naszej decyzji? Nie? Cóż, niełatwo nas
zniechęcić, Kochani ;) ZAKSA ma na swoim koncie pięć tytułów Mistrza Polski.
Trzymamy więc kciuki, by gra ZAKSy w tym sezonie również zasługiwała na piątkę
… mimo wszystko :)
Trójkolorowi
W Kędzierzynie postawiono na mix kolorów; harmonijna biel,
ekstrawagancka czerwień i zaprawiony nutką szaleństwa niebieski tworzą
ekscytujące trio. ZAKSA, choć w tym sezonie rozstrojona przez kontuzje, wpisuje
się w charakterystykę tych barw.
Harmonijną, wysoką dyspozycję niezmiennie prezentuje Paweł
Zatorski, nutki ekstrawagancji dodaje Paweł Zagumny, wrzucając nieprawdopodobne
krótkie do swoich środkowych : Łukasza Wiśniewskiego i Jurka Gladyra, a szalonej
ekspresji dorzuca Dick Kooy. ZAKSA gra na maxa!
Anioł
Stróż
Podobno każdy z nas ma swojego własnego anioła stróża, który ratuje z opresji i wyciąga pomocną dłoń, gdy troszkę narozrabiamy. Aniołem stróżem
kędzierzyńskiej ZAKSy bez wątpienia jest Dominik Witczak. Jak pewne są gwiazdy
na niebie, tak pewna jest forma tego przesympatycznego i zawsze uśmiechniętego
siatkarza. Sebastian Świderski może spać spokojnie, gdy w odwodzie ma tak
skutecznego i niezawodnego rezerwowego!
Dżentelmenów
dwóch, czyli samba de Lipe i Świdertime
Wulkan energii. Ekspresja emocji. Dobry duch drużyny. Siatkarz
o niebanalnych umiejętnościach, skuteczny z piłek szybkich, ale i sytuacyjnych.
W pojedynkę rozstrzygał o losach meczu. Wraz z jego przybyciem nasza liga
nabrała rumieńców, a na kędzierzyńskim boisku królowała samba. Kędzierzyńska
legenda : Felipe Luiz Fonteles!
Są wśród nas kibice legendarnego Mostostalu? Cudnie!
Przypomnijmy „siatkarskim małolatom”, że ten dżentelmen w garniturze, pan
Sebastian Świderski, stanowił o sile tego wspaniałego teamu!
Czy
wiesz, że …
Trenerem ZAKSy w sezonie 2012/2013 był Daniel
Castellani. Kędzierzynianie sięgnęli wtedy po Puchar Polski, srebro Mistrzostw
Polski, zagrali także w Final Four Ligii Mistrzów, plasując się ostatecznie na
czwartej pozycji.
Kędzierzynianie od lat rywalizują z
Jastrzębskim Węglem. Ich pojedynki to nasze plusligowe „święte wojny”.
ZAKSA często dokonuje „transferowych wymian” ze
Skrą Bełchatów. W sezonie 2009/2010 z Kędzierzyna do Bełchatowa przeszedł Jakub
Novotny. W odwrotną podróż w sezonie 2012/2013 udał się Marcin Możdżonek, a w
tym sezonie na taki ruch zdecydował się Paweł Zatorski.
Garść
statystyk
Rozegrali 22 mecze, 80 setów.
Wykonali 1775
zagrywek, zdobywając 103 asy serwisowe,
co dało 1,3 asa na set.
Blokujący powstrzymywali ataki rywali 197 razy (2,5 bloku na
set).
W indywidualnych statystykach bryluje Dick Kooy.
Kędzierzyński supersnajper plasuje się na 4. miejscu wśród najlepiej
punktujących (334pkt.) i atakujących (282pkt.), jest także 5. serwującym
Plusligi – na jego koncie zapisano 29 asów.
Na szóstej pozycji w gronie
najlepszych rozgrywających znalazł się Paweł Zagumny (44,32% skutecznego rozegrania),
zaś szóstym naj-przyjmującym jest Michał Ruciak (32,11% perfekcyjnego
przyjęcia).*