środa, 31 grudnia 2014

Chwilo trwaj, jesteś piękna! Złoty polski wrzesień.


Chwilo trwaj, jesteś piękna!
Złoty polski wrzesień, czyli trzy magiczne tygodnie,
podczas których szczęście nabrało głębszego sensu.



Feel the magic in the air!


Trybuny wypełnione po brzegi.
Biało-czerwoni kibice.
Biało-czerwone flagi i szaliki.
Biało-czerwone uśmiechy.
Biało-czerwone szaleństwo „od morza do Podhala”.
Elektryczne powietrze.
Drgające napięcie.
Trzy tygodnie siatkarskiego szczęścia.
Dziecięca radość po wygranych akcjach, waleczna mobilizacja, nieustępliwa odwaga, francuski dotyk kunsztu i precyzji.
Siatkarska magia w powietrzu.
Warszawa, Wrocław, Łódź, Bydgoszcz, Gdańsk, Kraków i Katowice.
Cudowny Volleyland!





Francuski dotyk

Przeczucie.
Podobno tak można wyjaśnić spontaniczne pomysły, decyzje niepodparte logicznym argumentem, szaleństwa, w których jest metoda. Przeczucie mieli działacze, mianując trenerem Reprezentacji Polski czynnego zawodnika Skry Bełchatów, Stefana Antigę. 
Dziennikarze zadawali pytania, kibice drapali się po głowie, a ja .. nauczona doświadczeniem ze Skry Bełchatów, myślałam : czemu nie? I z lekkim niepokojem, ale pozytywną nadzieją w sercu czekałam na Mistrzostwa.

Antiga zaraził siatkarzy „francuskim luzem”. Jego Drużyna stanowiła niesamowity kolektyw; odważni wojownicy, twardzi bombardierzy, nieustępliwi fighterzy, podążający do upragnionego celu. Przyjaciele. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego! 
Takiego ognia w biało-czerwonych szeregach jeszcze nie widziałam! 
Tutaj wszyscy żyli absolutnie każdą akcją rozgrywaną na parkiecie, tutaj każdy miał swoje „pięć minut”, każdy miał swoje zadania i wypełnił je w dwustu, trzystu procentach! 
Biało-czerwoni porwali swoich kibiców walecznością, radością, polskim stylem i „francuskim dotykiem”. Zagrali niesamowity turniej, o którym będziemy opowiadać naszym wnukom! :)






Wrocławska sielanka

Przez pierwszą fazę mistrzostw polski walec przejechał jak burza, siejąc spustoszenie w szeregach rywali. 5 meczy i komplet punktów, tylko jeden stracony set! Polacy w euforii!

Łódzkie horrory

Przegrany mecz z USA, nerwówka z Włochami .. Polskie serca były na wyczerpaniu, a to przecież dopiero początek drugiej fazy.

Kiedy w euforii oglądaliśmy dwa pierwsze sety z drużyną Iranu, którą nasi Chłopcy rozkładali na łopatki, do głów nam nie przyszło, że za chwilę zjedziemy windą z nieba do .. czyśćca. Po tym spotkaniu polscy siatkarze stali się mistrzami tie-breaków, a polscy kardiolodzy zyskali nowych pacjentów.

Dzięki naszym kochanym Argentyńczykom mecz z Francją był meczem przyjaźni, ale jak na mistrzów tie-breaków przystało, był i tie’break, wygrany dla siebie, kibiców i trenerów, dla których było to przecież spotkanie szczególne, „francuska wojna domowa”.

LOSOWANIE

Losowanie, po którym Bernardinho rwał włosy z głowy, kibice nie mogli spać w nocy, a siatkarze zgodnie twierdzili, że grupa marzeń to to nie jest. W obliczu nerwowych palpitacji serca, prognoz, analiz i statystycznej gry argumentów, odpraw taktycznych, wywiadów teoretycznych, mobilizacji wojennej i sprawy doprawdy nieprzyziemnej, okrzyknięto grupę H grupą śmierci.

Samba de Łódź!, mogliśmy krzyczeć po kolejnym dreszczowcu w Atlas Arenie.

Kiedy na tablicy świetlnej widniał wynik 1:2 dla Canarinhos sprawy w swoje ręce wziął nasz atakujący i mecz przybrał formę Mariusz Wlazły versus Brazylia. Polski bombardier zdobył w tym spotkaniu rekordowe 31 punktów, prowadząc Biało-czerwonych do zwycięstwa. Morderczego tie-breaka zakończył „o mały włos” Karol Kłos.

Jeśli słyszeliście wielki huk to bardzo przepraszamy i uprzejmie informujemy, że to nie trzęsienie ziemi, a spadające z polskich serc kamienie. Łódź odetchnęła powietrzem triumfu i oszalała ze szczęścia! EUFORIA!

Po tym jak Brazylia powetowała porażkę z Polską na Rosji, odprawiając Sbornę z kwitkiem, wygrywając 3:0, Biało-czerwonym do szczęścia potrzebne były 2 sety. Dwa sety były, był nieoceniony Mariusz Wlazły, były gesty i muskuły, euforia była też przeogromna, a żeby nie łamać tradycji był też tie-break, łódzka Atlas Arena znów oszalała, a Polska zwyciężyła wielką Rosję.

Mamy strefę medalową, mamy strefę marzeń! Jedziemy do Katowic!




Spodek odleciał!

To był mecz nerwowych ruchów, jak na półfinał przystało, rekordowego serwisu (131km/h) Grozera, który w punkt! przyjął nasz libero Paweł Zatorski, obrony nogą niezastąpionego Mariusza Wlazłego, przełożonej ręki niemieckiego środkowego, mecz wspaniałej publiczności, która napędzała grę Biało-czerwonych, mecz półfinałowy wygrany 3:1. 

MAMY FINAŁA!








DZIĘKUJĘ!



Pożegnanie z Dziesiątką

To był jego turniej. Nie przeszkodziły kontuzje, które przyciągał jak magnes. Rywale też nie mieli nic do powiedzenia, gdy atakował. Miał cel i wytrwale do niego dążył. Zdobył w polskim mundialu 233 punkty, statuetkę dla Najlepszego Atakującego i MVP całego turnieju oraz najważniejsze - złoty medal. Zostawił na boisku całe swoje serce, wszystkie ambicje, poświęcenia i wyrzeczenia. Był pozytywnym duchem, radosnym ładunkiem energetycznym, który prowadził Biało-czerwonych od zwycięstwa do zwycięstwa. 

Gdy Marek Magiera ogłaszał koniec jego reprezentacyjnej kariery wszyscy mieli łzy w oczach. 
Małą, męską łzę widziałam też w oczach Mariusza. 
Piękne pożegnanie Wielkiego Mistrza. 
Odchodzi w blasku chwały. 
I już wszyscy będą go pamiętali jako Bohatera Narodowego. 
Veni, vidi, vici. 
DZIĘKUJEMY!







Czterej Pancerni

Za każdą biało-czerwoną chwilę, za wszystkie emocje, za trud, pot i łzy. Za najlepsze na świecie mistrzostwa, za najlepsze na świecie charaktery, za najlepsze na świecie umiejętności, najlepszą na świecie grę…

Szampon, Winiar, Guma i Igła. Czterej Pancerni. Dziękujemy!





                                    








Chwilo trwaj, jesteś piękna!


Ten medal sprawił, że patrzę na świat przez różowe okulary. Wiem, że nie ma rzeczy niemożliwych, a marzenia? Spełniają się, jeśli się tego bardzo chce! :)

Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy …
Ci siatkarze, ci trenerzy, ci kibice, ta atmosfera, utrwalone w kadrach kamer, zapisane w potoku złotych słów, ukryte w naszych kibicowskich sercach trzy magiczne tygodnie. 
Drugi raz tego nie przeżyjemy, nie odtworzymy w ten sam, piękny sposób. 
Dlatego jesteśmy szczęściarzami. 
Wielkimi szczęściarzami! 
Chwilo trwaj, jesteś piękna! ♥









A Wam, Kochani Czytelnicy, dziękuję za każdy ślad Waszej obecności.
Za to, że mogłam tu wrócić, po raz kolejny. Jesteście wspaniali! :)

Życzę, by ten 2015, był rokiem szczęśliwych siatkarskich zakończeń! 
Wspaniałego Roku! :)


poniedziałek, 29 grudnia 2014

Skra 2014.


Skra 2014, czyli podsumowanie roku. 
Nieobiektywnie o obiektywnym, nieprecyzyjnie o precyzji, 
niechronologicznie, bez ładu i składu i z zamiłowaniem do tańca ogólnie.



MISTRZEM POLSKI JEST SKRA!

Przepis na sukces według króla Miguela I Falaski :

Nico „błyskawica” Uriarte
Facundo „druga linia” Conte
Mariusz „F16” Wlazły
Andrzej „czapa” Wrona & Karol „czapa” Kłos
Stefan „profesor” Antiga
oraz Paweł „idealne przyjęcie” Zatorski

Bo Skra z Bełchatowa to polskiej siatki Królowa! 
#MISZCZE







Szczęście przez oczyszczenie.

Siatkówka nauczycielką życia; wiele już lekcji od niej dostałam. Przez te osiem lat nauczyłam się szacunku i pokory, bez względu na to, czy aktualnie niszczyła mi życie, czy prowadziła windą do nieba. Ten rok to było siatkarskie oczyszczenie. Skra 2014 to drużyna, z którą na nowo zakochałam się w siatkówce, znów dostrzegłam jej piękno i wyjątkowość. Każda piłka, punkt, set, mecz to było moje małe żółto-czarne święto, a suma tych świąt złożyła się na ósme Mistrzostwo Polski, mimo iż droga do niego nie była usłana różami. Moja Skra jednak po raz kolejny uczyniła mnie lepszym kibicem i pokazała siatkarską drogę. Dumna jestem, że jest moim kibicowskim drogowskazem. Dziękuję : )







Poczuj bełchatowską radość!

Już od ośmiu lat (jak ten czas szybko leci!) niezawodnym źródłem endorfin jest w moim codziennym życiu Skra Bełchatów, szczęśliwy klub szczęśliwych ludzi. Wszechobecny uśmiech,  pozytywnie zakręceni wariaci, happy-endy .. Takie rzeczy tylko w Bełchatowie! : )




Argentyńskie tango …

… czyli o dwóch takich, którzy SKRAdli mi serce : )

Nicolas Uriarte – wirtuoz, który dyrygował bełchatowską orkiestrą, magik, który wodził za nosy nawet najbardziej doświadczonych blokujących, rozgrywający, który czarował finezją i kunsztownym konceptem gry. Gdybym chciała określić szybkość wystawy Nico, musiałabym wymyśleć nową jednostkę czasu, bowiem Argentyńczyk posyłał piłki w błyskawicznym tempie, latynoskim stylu, prezentując radosną twórczość, w rytmie której grała cała Skra. Przyznam się szczerze, mam słabość dla tego siatkarza i jego nieprawdopodobnego rozegrania : )

Podobno do tanga trzeba dwojga. W myśl tej zasady do Bełchatowa zawitał także najlepszy przyjaciel Nico, supersnajper Facundo Conte, który w rytmie latynoskich melodii prowadził Skrę od zwycięstwa do zwycięstwa. Profesorskie obicie bloku, superprecyzyjna kiwka, soczysty gwóźdź w trzeci metr i (moje ulubione!) zbiegnięcie z lewego skrzydła, słynna już „połóweczka”… Majstersztyk!

Tak więc gdy rywale mylili kroki, argentyńskie tango wytańczyło Mistrzostwo Polski :  )

I szczerze, nie wyobrażam sobie tego duetu w innych, niż żółto-czarne koszulki! : )

#vamos!



Supertrio.

Czekolada jako lek na chandrę jest już od dawna przereklamowana, wierzcie mi! Na depresje, problemy małe i duże, na zły humor, dołki, górki i pagórki najlepiej działają niezawodni Karol Kłos, Andrzej Wrona i Wojtek Włodarczyk!

#YouMadeMyDay! :D





Syndrom Mariusza.

„Kto ma Mariusza Wlazłego, ten ma mistrzostwo” … a dokładniej osiem Mistrzostw Polski.  Bełchatowski supersnajper po raz kolejny udowodnił, że nie ma sobie równych. 
Atakował pewnie, mocno, ale i technicznie, a przede wszystkim niesamowicie skutecznie, swoją piorunującą zagrywką z zegarmistrzowską precyzją rozstrzygał o losach meczów. Prowadził zespół ku zwycięstwu i chwale; niezłomny lider, bombardier idealny, żywa legenda, uparty-celem kapitan; wspiął się na siatkarskie Himalaje i znów zachwycił absolutnie wszystkich.

Eksperci przecierali oczy ze zdumienia, rywale wznosili modły, by w końcu pomylił się w polu serwisowym, bełchatowscy kibice szaleli ze szczęścia, a dziennikarzom brakowało przymiotników i stopni wyższych, by wyrazić jego klasę. 
Trzy tytuły MVP w trzech meczach finałowych z rzeszowską Sovią, Mariusz zachwycił siatkarski świat.

 A jak wszyscy wiemy, sezon klubowy był tylko prologiem złotej sagi … 
Siatkarski rok 2014 to rok Mariusza Wlazłego Wielkiego i jego drużyn!









Bailando.

Skra zaprasza do tańca! W tym roku królują latynoskie rytmy. I raz piękna „połóweczka” z lewego skrzydła, i dwa błyskawiczna piłka do Michała Winiarskiego, i trzy w obroty biorą rywali Karol Kłos i Andrzej Wrona, i cztery kapitalnie krótką gra libero Ferdinand Tille, i pięć o zawrót głowy przyprawia przeciwnika finezyjnym rozegraniem Nico Uriarte, i sześć do rozpaczy zagrywką doprowadza Nico Marechal, i siedem blokiem popisuje się Wojtek Włodarczyk, a na osiem atomowym zbiciem kończy zabawę Mariusz Wlazły.





Skra Bełchatów, stan umysłu! 



                                                                  

środa, 3 grudnia 2014

Żółto-czarny sen.



W mistrzowskim kraju mistrzowskich Siatkarzy organizuje się tylko mistrzowskie imprezy.
Jedna z nich odbyła się w minioną niedzielę, 30 listopada 2014 roku, w łódzkiej Atlas Arenie, gdzie jeszcze niedawno złota Drużyna Stefana Antigi rozgrywała thrillery rodem z mocnego kina nocnego podczas biało-czerwono-złotych Mistrzostw Świata.

Kibice zdjęli jednak biało-czerwone, narodowe barwy i ozdobili roześmiane buźki kolorami żółto-czarnych Pszczółek i czerwono-białych Wilków. Łódzka Arena gościła bowiem w swych elektrycznych progach Mistrza i Wicemistrza Kraju - PGE Skrę Bełchatów i Asseco Resovię Rzeszów.

Jak Polska długa i szeroka tak też niezwykle emocjonalna wobec bełchatowsko-rzeszowskich pojedynków. Historię zwycięstw w glorii chwały i spektakularnych porażek opowiadają nawet najstarsi Górale.

Skra i Sovia to gwarancja siatkówki najwyższych lotów - bombowych serwisów, piorunujących ataków, czap spadających pod nogi, widowiskowych parad w obronie, szybkich jak błyskawica rozegrań, wojny na taktykę i statystykę, siatkarską magię oraz rytualne typowanie, aktualne prognozy pogody nad niebem bełchatowskim i rzeszowskim, i w końcu bitwy na boisku i trybunach.

Bo nasze polskie El Classico to stracie na słowa i siatkarskie argumenty.
Cios za cios, serwis za serwis, blok za blok, obrona za obronę, a rozegranie ... cóż, każde następne lepsze od poprzedniego :)

W Gran Derbi nie wystarczy wygrać trzech upragnionych setów, bo walka toczy się także na trybunach.
Pieśń za pieśń, przyśpiewka za przyśpiewkę. Zdarte gardło i obolałe od klaskania ręce. Roześmiana buzia i szczęśliwe serce - oto kibic w obliczu meczosu.
A nad parkietem unosi się duch rywalizacji i uskrzydla swoich wojowników. Spektakl trwa w najlepsze i tylko szkoda, że tak szybko się kończy, bo na pojedynki Skry i Sovi można patrzeć godzinami! (gdy wygrywa Skra, oczywiście :P)

W Łodzi przeżyłam kolejną, zachwycającą, niezapomnianą, siatkarską przygodę
Były bombowe ciosy i wymagające serwisy, były parady w obronie, a czapy sypały się jak asy z rękawów blokujących, rozegrania natomiast osiągnęły kosmiczny poziom, którego nie sposób przewidzieć w żadnej taktyce, gdyż statystyka wysiada, laptopy zapominają jak trzeba pracować, a samym taktykom opadają ręce ;)

Byli też w Łodzi Najlepsi Kibice na Świecie.
Jak zawsze dali z siebie trzysta procent i stworzyli wspaniałe widowisko, którego częścią miałam zaszczyt być :)
Gardła śpiewały kibicowskie przyśpiewki, dłonie wyklaskiwały siatkarskie takty a wszystko w eleganckim rytmie meksykańskiej fali.

Dzięki Łódź!
Daliśmy czadu!
Było magicznie, jak zawsze :)

SKRA  3 : 0  SOVIA

#MiszczBełchatów
#3:0
#bełchatowskiSergio
#bijemyRekorda
#robimyHistorię
#boJaToKocham



PS : Przepraszam, że dopiero dziś, ale szkoła rządzi się swoimi prawami. Odliczam do świąt. Jeszcze #17! :)

sobota, 22 listopada 2014

Z serii "Dwa słowa" : Silne charaktery.


Pewni siebie.
Konsekwentni.
Cierpliwie dążący do upragnionego celu.
Silne charaktery.
Kochani lub nienawidzeni.

Bo nie boją się mówić o tym, co milcząc, wiedzą wszyscy.
Bo podejmują odważne decyzje.
Bo nie przejmują się opinią innych.
Bo postępują w zgodzie z własnym systemem wartości
A przy tym są fenomenalnymi siatkarzami o niebanalnych umiejętnościach.

Dla jednych - bohaterowie w blasku chwały.
Twardziele. Mistrzowie.
Mentorzy, którzy swoim przykładem uczą życia.
Ludzie, którzy postępując zgodnie ze swoją życiową filozofią, potrafią walczyć o swoje, a przy tym grają kosmiczną siatkówkę.
Przez innych nierozumiani. Nielubiani.

Synowie Królowej Siatkówki.

Faceci z charakterem to sportowcy kategorii genialnej, którzy dla swoich teamów są w stanie wygrać każdy punkt, set, mecz. To oni mają najwięcej kibiców na świecie. Bo wierzcie mi lub nie, to nie tylko dziewczyny "kochają niegrzecznych chłopaków" ;)

W naszej siatkarskiej arkadii też mamy silne charaktery. I też dzielimy swoje sympatie i antypatie.
Bo nie lubimy szarości, wszystko jest białe albo czarne. Emocjonalni jesteśmy, drodzy Kibice, serducha nasze biją w siatkarskim rytmie, kochają i nienawidzą z jednakową mocą.
Silne charaktery nie mają z nami łatwo.
Ale cieszę się, że są.
I tworzą historię :)

czwartek, 20 listopada 2014

Dlaczego nie!



Liga Mistrzów - rozgrywka dla wybranych.
Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki załączonej do opakowania bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu.

Ulotka :
Przygotuj sobie ulubioną herbatę - ja wybieram białą - odpręża i relaksuje, przenosząc w ten błogostan nicości i spokoju. Włącz telewizor w środowy wieczór. Daj się zaprosić na sportowy spektakl; trzy-, cztero- lub pięcioaktowy, w zależności od fantazji aktorów, konceptu reżyserów i scenariuszu szczęścia.

Nie daj się zwieść!
Pozornie "łatwi" przeciwnicy już ostrzą pazurki.
Liga Mistrzów rządzi się bowiem swoimi prawami.
Zawsze trzeba być czujnym.

Czekaj cierpliwie!
Mistrzowskie pojedynki, drgające powietrze i pulsacyjne emocje wciąż jeszcze przed nami.


Polska krajem siatkówki.
Dlaczego nie!
Polska gospodarzem numer jeden.
Dlaczego nie!
Polacy kochają te emocje.
Dlaczego nie!
Final Four Ligi Mistrzów znów nad Wisłą?
Dlaczego nie!

piątek, 24 października 2014

Start a fight!


Szalone tygodnie.
Elektryczne powietrze.
Drgające napięcię.
Kibice robią hałas.
Na boisko wybiegają Bohaterowie.
Klaszczemy w dłonie.
To brawa dla mistrzowskich Siatkarzy.
Plusliga nabiera tempa!

Latynoska salsa króluje na siatkarskim parkiecie. Nico Uriarte dyktuje kroki. Na raz efektownie atakują Andrzej Wrona, Karol Kłos i Srecko Lisinac. Na dwa w idealnym tempie atak atomowym zbiciem kończy bełchatowski bombardier - MVP Mistrzostw Świata - Mariusz Wlazły. Na trzy piłka mknie do Michała Winiarskiego, który zaprasza rywali do tańca przy lewej antence, prezentując cały wachlarz profesorskich zagrań. Na cztery francuską wirtuozerię serwuje Nico Marechal. Na pięć w tany porywa nas Wojtek Włodarczyk.
Rywale nie czują rytmu, trudno im odgadnąć kroki. Bełchatowska salsa króluje na parkiecie - 5 zwycięstw, 15 punktów i tylko 1 zgubiony krok. Imponująco!

Nie zgubić rytmu próbują Asseco Resovia Rzeszów i Jastrzębski Węgiel.
I pięć, sześć, siedem, osiem - Rafał Buszek dzieli i rządzi na lewym skrzydle.
Cztery, trzy, dwa, obrót - środkowi Piotrek Nowakowski i Russell Holmes pilnują ruchu na siatce.
Dwa, trzy, cztery i na rozegranie wraca mistrzowski Fabian Drzyzga, zaś pozycja libero znów należy do złotego Krzysztofa Ignaczaka. Rytm czuje także trener Andrzej Kowal - rzeszowianie są na trzecim miejscu w ligowej tabeli, zgromadzili już 14 punktów.

W Jastrzębiu na raz Zbyszek Bartman, Krzysztof Gierczyński i nieoceniony Damian Wojtaszek.
Na dwa Michal Masny.
Na trzy atak kończy roztańczony Michał Łasko.
Publiczność szaleje. Jastrzębianie kochają włoski rytm i powoli nabierają tempa - siódme miejsce, 9 punktów.

Rockowo przywitał się z nami Lotos Trefl Gdańsk.
Gitara pierwsza - Mateusz Mika.
Gitara druga - Sebastian Schwarz.
Wokal - Marco Falaschi.
Pierwsze skrzypce zaś gra trener-legenda Andrea Anastasi.
Efekty śpiewające!
Drugie miejsce w tabeli, 14 punktów.

Hip-hopowo rozpoczęli tancerze maestro Jakuba Bednaruka.
Na parkiecie w rolach głównych Michał Filip, Artur Szalpuk i Aleksander Śliwka.
Młodzi, zdolni, ambitni, z pewnością nie pomylą kroków.
Co wytańczą w tej odsłonie topowego volley-show?
Trzymam kciuki za młode wilki Bednaruka :)

Kroki zgubiła natomiast kędzierzyńska ZAKSa. Mam jednak nadzieję, że Chłopcy trenera Świderskiego poczują rytm i już niedługo zaproszą nas do elektrycznego tańca.
Trzymam kciuki!

Grupa Golden S.A (gratuluję tym, którzy odszyfrowali moją zagadkę :) ) i spółka nie zwalnia tempa. Dlatego kibicuję całym serduchem, liczę kroki i tańczę :)

A co wytańczą uczestnicy Plusligi?
Niestety, choreografie są ściśle tajne, to muzyka podyktuje warunki.
Tańczmy więc! :)



piątek, 17 października 2014

W rytmie bailando.


Tanecznym krokiem przeszłam od złotych, polskich Mistrzostw Świata do Plusligi, ligi Mistrzów Świata :)
Starannie złożyłam więc biało-czerwoną koszulkę i przykryłam ją biało-czerwonym szalikiem (jesień, zimno się robi!).
Teraz będę grać w kolory.
Żółto-czarne kolory :)


Zwiększona stawka

W tym sezonie zobaczymy w Pluslidze aż czternaście zespołów. Odwiedzimy więc czternaście miast, które kochają siatkówkę. W fazie zasadniczej rozegranych zostanie aż dwadzieścia sześć kolejek. Zaś Mistrza Polski poznamy najpóźniej na początku maja. Rozpoczynamy zatem siatkarski serial, stawkę większą niż siatka ;)


Klasa mistrzowska

W Pluslidze zobaczymy dwunastu Mistrzów Świata. Najwięcej - aż pięciu - w ekipie rodem z Podkarpacia Asseco Resovi Rzeszów - Fabiana Drzyzgę, Rafała Buszka, Piotrka Nowakowskiego, Dawida Konarskiego oraz złotoustego Krzysztofa Igłę Ignaczaka. Czterech złotych mistrzów podziwiać będziemy w żółto-czarnych barwach; w Skrze zagrają : MVP Mistrzostw Świata Mariusz Wlazły, kapitan Reprezentacji Michał Winiarski, środkowy duet na szóstkę - najlepszy blokujący World Championship Karol Kłos oraz Andrzej Wrona. Pawłów dwóch - Zagumnego i Zatorskiego - oglądać będziemy w ZAKSie Kędzierzyn-Koźle, zaś Mateusz Mika zadomowił się w Lotosie Treflu Gdańsk.
Ze złotej drużyny Stefana Antigi tylko Michał Kubiak i Marcin Możdżonek obrali kierunek turecki. Obaj będą bronić barw galaktycznego Halkbanku Ankara. Cytując klasyka : niech się Turcy cieszą ;)


Typer

Najwyżej na rynku typów, kalkulacji, wróżenia z fusów, przewidywań, wizji, prawd fizycznych i chemicznych, boiskowych legend, mitów i podań, siatkarskiej wiedzy popartej wieloletnim doświadczeniem, stoją akcje PGE Skry Bełchatów. Eksperci są zgodni - w wielkim finale w narożnikach staną w szranki drużyny z Bełchatowa i Rzeszowa, o trzecie miejsce pojedynek stoczą Jastrzębski Węgiel i ZAKSa Kędzierzyn-Koźle.  Zatem według prognoz znów czeka nas emocjonujący finał, polskie, siatkarskie Gran Derbi. Chyba, że w prognozach zajdą zmiany, znad oceanu napłynie front atmosferyczny, który przyniesie siatkarskie zawirowania, wywołujące lawinę zdarzeń : gradu niespodzianek i deszczu łez (szczęścia lub rozpaczy). Osobiście trzymałabym się prognoz, bo (i nie będę tego przed Wami ukrywać) mimo iż uwielbiam niespodzianki, to bardziej od niespodzianek uwielbiam Skrę Bełchatów :)


Puchar jest nasz!

8 października do kolekcji medali i pucharów długiej i szerokiej niczym Wisła, PGE Skra Bełchatów dodała Superpuchar Polski 2014.
Tak wiec #mamyPucharaBełchatów! :)


Złoty sen

Jak cudownie jest budzić się w kraju Mistrzów Świata.
Jak cudownie jest oglądać ligę Mistrzów Świata.
Jak cudownie jest odwiedzać miasta Mistrzów Świata.
Tak cudownie, że poniedziałki nie napawają już taką grozą jak wcześniej, jedynki w szkole można przecież poprawić, ostatecznie matura z biologii to jeszcze nie teraz, a budzik przed siódmą rano nie jest znów taki straszny, korki w mieście jakoś się przeżyje, a zły humor  ... A to istnieje w ogóle coś takiego? :)

Złoty sen trwa i wiecie co? Wcale nie chcę się budzić :)
Lubię wspominać ten biało-czerwono-złoty czas, który na zawsze zostanie w moim sercu.

Czy zatem złoty medal Mistrzostw Świata będzie preludium do złotego poziomu Plusligi?
Życzyłabym tego nam wszystkim, kochani Kibice! :)

Przed nami bowiem 8 miesięcy emocji; siatkarskich wrażeń, które rozpalą nasze kibicowskie serca, wzruszą nasze kibicowskie oczy, zawładną naszym kibicowskim umysłem, pochłoną całą naszą kibicowską uwagę, staną się sednem naszego siatkarsko-kibicowskiego istnienia.

Życzę Wam (i sobie), by był to sezon szalony jak tylko szalone potrafią być pomysły Najlepszych Kibiców na Świecie, radosny i uśmiechnięty jak tylko radośni i uśmiechnięci sympatycy siatkówki być potrafią oraz szczęśliwy jak tylko szczęśliwi są Mistrzowie w mistrzowskim kraju siatkówki.
Niech ten sezon obfituje w spełniane marzenia :)
A Siatkarzom życzę zdrowia.
Bo już są NAJLEPSI NA ŚWIECIE! :)



ciao!

niedziela, 12 października 2014

Krótka piłka.

Cześć, cześć, Kochani!

Spokojnie, nie zaginęłam w akcji, nie zostałam zablokowana, zakodować też się nie dałam, tylko najzwyczajniej w świecie mój komputer odmówił współpracy, musiał udać się na kilkutygodniowe wakacje i tak oto zniknęłam. Ale powracam!

Już trenuję. Pracuję nad techniką słowa i siłą perswazji. Staram się wypracować systematyczność. Oglądam co mogę i kiedy mogę. Słowem, wkraczam w nowy sezon :)


Mam przed sobą ciężki tydzień, trzymajcie kciuki!
Waszymi wspaniałymi postami zajmę się koło piątku, obiecuję! :)




#mamyPuchara
#mistrzBełchatów


PS : Jesteście niesamowici! Mimo mojej chwilowej abdykacji często, ba!, bardzo często odwiedzaliście moje królestwo :)
Post będący zwieńczeniem naszych złotych Mistrzostw Świata był wyświetlany 885 razy, post o Mariuszu Wlazłym  (straszy, ale wciąż popularny) aż 451, a na moim blogu widnieje magiczne 21 700 .. Słów mi brak! Najlepsi Kibice na Świecie! :);*

poniedziałek, 22 września 2014

Mundialowy pamiętnik, part 7.


Wszystko zaczęło się 8 lat temu w magicznej dla nas Japonii.
Patrzyłam na piłkę odbijaną w charakterystycznym trójkowym rytmie i otwierałam szeroko zielone oczy podziwiając jak Chłopcy wyskakują wysoko w górę i zdobywają kolejne bezcenne punkty. Zaraziłam się siatkarskim optymizmem, radością wypełniającą tych wspaniałych ludzi, wszechobecnym uśmiechem, który mieli dla wszystkich. Otworzyłam to magiczne pudełko z emocjami i połknęłam bakcyla. I chociaż minęło już 8 lat, to wydarzenia z Japonii 2006 nadal żyją we mnie. To dzięki tym Facetom - skaczącym w euforii po meczu z Rosją, wzruszonym po meczu z Brazylią, ubranym w koszulki z "16" - zakochałam się w siatkówce. To była moja Drużyna i mój początek.
Przeżyjmy to jeszcze raz ...!




8 lat później

Mistrzostwa Świata Polska 2014.
Wszystko zaczyna się na Stadionie Narodowym. 3:0 z reprezentacją Serbii, czyli otwarcie o jakim marzyliśmy. 
Potem genialna wrocławska faza mistrzostw. Polscy Siatkarze idą jak burza, wygrywając wszystkie mecze za 3 punkty, tracąc zaledwie seta! Następnie druga i trzecia łódzka faza turnieju. Cykl meczy o życie. Stany Zjednoczone, Włochy, Iran, Francja. Losowanie i wpadamy do koszyka z Brazylią i Rosją. Grupa śmierci. Pasmo czterech morderczych, pełnych dramaturgii, zwycięskich tie-breaków. To właśnie wtedy budowała się Drużyna. To właśnie podczas tych niesamowicie wymagających, heroicznych wręcz meczy nasi Chłopcy stworzyli team spirit, który koncertowo połączyli z fenomenalnym stylem gry. I już nikt nie był w stanie ich zatrzymać ...


FINAŁ. Znów Wielki Finał.
I piękna historyczna klamra.

P O L S  K A  3 : 1  B R A Z Y L I A

Zbudowaliśmy swoje San Francisco!




Jak sen

Te mistrzostwa były dla mnie jak sen. Cudowna wrocławska faza turnieju, jeden niezapomniany wrocławski dzień z mistrzostwami, następnie Łódź , czyli mecze o życie. Każdy z nich wywoływał palpitacje serca, stany przedzawałowe i morze szczęśliwych łez. Chłopcy zagrali kapitalny turniej. Stworzyli prawdziwy kolektyw. Walczyli o każdą piłkę, w każdym meczu, z każdym przeciwnikiem. Frunęli jak na skrzydłach przez tę ciernistą drogę na szczyt. Przełamywali trudne momenty, wygrywali dramatyczne końcówki, cieszyli się grą, sobą nawzajem, kibicami, mistrzostwami. A w Katowicach była prawdziwa euforia.



POLSCY SIATKARZE MISTRZAMI ŚWIATA!
POLSCY SIATKARZE NAJLEPSI!
DZIĘKUJEMY!!! ♥ 




Hero

Przez całe moje siatkarskie życie prowadził mnie jeden człowiek. To dzięki niemu - jego grze, podejściu do życia i do siatkówki - zakochałam się w naszej cudownej dyscyplinie. W tych mistrzostwach prowadził nie tylko mnie. Prowadził także naszą Reprezentację. Grał jak natchniony, kończył wszystkie siatkarsko-niemożliwe piłki, rozwiązywał wszystkie trudne sytuacje, brał na siebie ciężar zdobywania punktów. Także mentalnie dawał naszym Chłopakom moc. To jego radość po każdej zwycięskiej akcji napędzała zespół do walki.
Wrócił i zwyciężył.
Bez jakichkolwiek wątpliwości został wybrany najlepszym atakującym i najlepszym siatkarzem Mistrzostw Świata. A teraz schodzi ze sceny niepokonany, w blasku chwały.
MARIUSZ WLAZŁY.
Dziękuję za wszytko i za jeszcze więcej, bo wszystko to o wiele za mało.

Koszulka z najlepszą na świecie "10"nie zniknie z mojego życia. Nadal będę w niej kibicować. A dzieciom będę opowiadać, że był kiedyś taki siatkarz o stratosferycznym zasięgu, piorunującej zagrywce, bombowym ataku, mentalności zwycięzcy. Siatkarz, który nie bał się marzyć, nie bał się walczyć, nie bał się żadnego rywala. Siatkarz, który był dobrym człowiekiem. Siatkarz, któremu nigdy nie brakowało pokory. Wreszcie Siatkarz, który kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa, nigdy się nie poddając.  Był (jest i będzie!) najlepszym atakującym na świecie. 








Na zawsze i jeden dzień dłużej

Te mistrzostwa, wszystkie te obrazki, które miałam zaszczyt oglądać po meczu finałowym na zawsze pozostaną w moim sercu. 
Będę te wspomnienia pielęgnować jak umiem najlepiej i wracać do tych pięknych chwil każdego dnia.
I wiem na pewno, że zawsze już te chwile będą wywoływały strumień szczęśliwych łez najszczęśliwszego kibica na świecie.
Kibica Mistrzów Świata.
Panowie, DZIĘKUJĘ! 



Za każdą biało-czerwoną chwilę - dziękuje Mariusz, dziękuję Guma, dziękuję Igła.
Oglądać Was na boisku to był prawdziwy zaszczyt!

środa, 17 września 2014

Mundialowy pamiętnik, part 6.



Fight.
Hope.
Love.
#This is volleyball!

Siatkówka to chyba jedyna dyscyplina sportu, w której WSZYSTKO jest możliwe.
Jedyny sport, w którym w trakcie meczu odczuwasz tak skrajne emocje.
W jeden chwili skaczesz z radości, by w drugiej mieć ochotę schować głowę w poduszkę i uronić kilka drogocennych łez. Zależy tylko, w którą stronę wiezie Cię Twój siatkarski rollercoaster.
Nasz pojechał w górę. I za to DZIĘKUJĘ!

P O L S K A  3 : 2  B R A Z Y L I A 


Drużynę poznajemy po tym jak kończy mecz, nie jak go zaczyna.
Wczoraj, po trzecim secie, pewnie wielu było wątpiących.
Piękno siatkówki polega jednak na walce.
A tą walkę widziałam we wczorajszym spotkaniu na każdym kroku.
Walczyliśmy z własnymi słabościami (momentami), Brazylią, sędziami.
Walkę zakończyliśmy sukcesem.
A radość, jaką wczoraj Chłopcy okazywali po każdym zdobytym punkcie, chwytała za serce nawet największych twardzieli.
Bo na tych mistrzostwach, poprzez wszystkie tie-breaki, narodził się team spirit, któremu wczoraj, w czwartym secie wyrosły skrzydła. Na tych skrzydłach pofrunął przez set piąty do zwycięstwa. 
A ja?
Ja jestem dumna, bo jestem Polką.
A mistrzostwa?
Te mistrzostwa przybierają wszystkie barwy tęczy.
Nad polskim niebem świeci słońce, które czasami musi "odkurzyć" ciemne chmury, a "odkurzaczem" jest - trzeba przyznać - fenomenalnym :)

Po tie-breaku z Brazylią uściskałam rodziców, skakaliśmy z radości.
Znów pojawiły się łzy - 
drogocenny wyznacznik dumy, szczęścia i miłości do siatkówki.

#GoPoland
#TeamPoland




poniedziałek, 15 września 2014

Mundialowy pamiętnik, part 5.


Kocham Argentyńczyków.
A ogrom tej miłości uświadomiłam sobie po ich wczorajszym meczosie z USA.
Oczywiście, że zagrali dla siebie. Dla swojej Ojczyzny. Zagrali o zwycięstwo, by pożegnać się w glorii chwały z naszym krajem, naszymi kibicami. I za to im chwała, bo to postawa iście mistrzowska. Nie mając o co grać, zagrali o wszystko. Chłopcy , DZIĘKUJĘ , bo zagraliście też dla nas :)

Grupa śmierci.
Chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości.
Brazylia, Rosja, Polska.
Prawdziwa rywalizacja rozpoczyna się właśnie teraz, a wcześniejsze dreszczowce były zapewne jedynie prologiem, przystawką do siatkarskiej uczty, która czeka nas już jutro.
Kto kogo zje?
Nie mogę sobie tego nawet wyobrazić.
Ale kiedy tak "siedziałam" przed telewizorem podczas meczu z Iranem i przeżywałam w euforii każdą piłkę pierwszych dwóch setów, by przez dwa kolejne wpatrywać się w ekran ze zgrozą, a na końcu uronić łzy szczęścia, to wierzcie mi lub nie, widziałam Drużynę gotową do walki z każdym, o najwyższe cele.

Polska, biało-czerwoni!


#WiniarStayStrong

piątek, 12 września 2014

Mundialowy pamiętnik, part 4.






D R E S Z C Z O W I E C

Panie Boże, dziękuję że zawał to jeszcze nie teraz.
Panowie, dziękuję za walkę, za grę do końca, mimo iż "lekko, łatwo i przyjemnie" to już było.
Gramy dalej.

#GoPoland





POLSKA 3 : 1 WŁOCHY


Mam nieodparte wrażenie, że z "Italiano" zawsze gramy takie horrory.
Dobrze, że jesteśmy mistrzami horroru.
Że zawsze w takich meczach znajdujemy bohatera, który wygra nam mecz.

#whatDoesn'tkillYoumakesYouStronger
#odczarowaćAtlasArene


Końcówkę wczorajszego meczosa oglądałam klęcząc przed telewizorem.
 A potem była radość.
Szalona radość, że horror zakończył się happy-endem.
Ostatni raz widziałam moją rodzinę tak zaangażowaną w meczos Siatkarzy w 2006 roku w tie-breaku z Rosjanami na Mistrzostwach w Japonii, więc wróciły wspomnienia.
Za te wspomnienia, które z każdym następnym meczem stają się teraźniejszością, za to pudełko z emocjami, które uzależniają także dziękuję.

#F I G H T
#H O P E 
#L O V E
To jest właśnie siatkówka.

#goPoland



PS : Jak tylko mogę nadrabiam Wasze wspaniałe wpisy. Staram się czytać absolutnie wszystko, a jeśli coś opuszczam, to proszę, wybaczcie ;*

wtorek, 9 września 2014

Mundialowy pamiętnik, part 3.


Cześć, cześć! :)

Moje życie od ponad ośmiu lat kręci się wokół siatkówki.
A w ostatnich dniach to już jakieś siatkarskie apogeum.
Podoba mi się ten stan - euforia, która uskrzydla, dumna, która wypełnia serce, radość, dzięki której serce bije mocniej, jedność, którą czuję z innymi Kibicami, Najlepszymi na Świecie, oczywiście.
Bo nie ma znaczenia, czy jesteś Skrzatem, czy Resoviakiem - wszyscy stajemy ramię w ramię i dopingujemy naszych Chłopaków. Śpiewamy Mazurka Dąbrowskiego. I w górę serca. I my już wiemy, że Polska wygra mecz.
Tak więc błogostan totalny. Jazda windą do nieba. Pudełko z emocjami, którego nie chcemy zamykać.


  • 5 wygranych meczosów
  • 9 punktów
  • 1 stracony set


Jestem dumna, że jestem kibicem polskich siatkarzy :)

#GoPoland
#it'sTimeForŁódź


wybaczcie, że znowu ta piosenka, ale ona uzależnia :)

środa, 3 września 2014

Mundialowy pamiętnik, part 2.


Cześć, cześć Kochani! :)

Ze zdartym gardłem i głową pełną wspomnień opuszczałam wczoraj około godziny 22:00 Halę Stulecia. I mimo, że Wrocław przywitał mnie deszczem, to niebo szybko odkurzyli Najlepsi Kibice na Świecie :)
Biało-czerwono było we Wrocławiu już od 13:00, podczas meczu Serbia-Argentyna, który był pierwszym świętem wczorajszego dnia. 

#toWinOrToLose
#SkrzatyNaBoisku
#magiaWrocławia

Serbia - Argentyna 3:1


Od 16:30 miałam przyjemność oglądania meczosu Wenezuela-Kamerun, czyli siatkówka w wersji radosnej :) . Kameruńczycy skradli nie tylko moje, ale i wszystkie na hali serca :)
Wesołe chłopaki pewnie nigdy nie zapomną naszego dopingu, tak jak my na zawsze w pamięci zachowamy ich spontaniczną radość :). A także trzeciego seta, którego wygrali na przewagi 31:33, ku uciesze wrocławskiej publiczności.


Wenezuela - Kamerun 3:1

#KamerunKamerun!!!


Prawdziwe święto zaczęło się w biało-czerwonej Hali Stulecia wieczorem. Magiczne powitanie obu Reprezentacji, błyskające flesze, rewelacyjne maskotki i nasz szalony Orzełek ... Meksykańska fala porwała nawet naszych kolegów z Australii :). Głośny śpiew, oklaski, bo Polska wygra mecz, Kibice byli w swoim żywiole. Klimatyczna Hala Stulecia wespół z naszym gromkim dopingiem przypadła do gustu także Chłopakom, którzy zagrali kolejne bardzo fajne spotkanie i odnieśli biało-czerwone zwycięstwo :)

Polska - Australia 3:0

#petarda!
#feelTheMagicInTheAir
#loveVolleyball
#mamyTo!
#fanieJest
#miliLudzie
#piękneMiasto
#multiMeczosy
#PolskaBiałoCzerwoni♥



niedziela, 31 sierpnia 2014

Mundialowy pamiętnik part 1.

Mundialowy Pamiętniczku!

Pod dachem biało-czerwonego Stadionu Narodowego 62 tysiące bijących w rytmie odbijanej piłki biało-czerwonych serc. Biało-czerwoni siatkarze niesieni biało-czerwonym dopingiem biało-czerwonych Kibiców odnoszą biało-czerwone zwycięstwo inaugurujące biało-czerwony Mundial.

#WarszawaJestDlaNas!!!

POLSKA 3 : 0 SERBIA 


#biało-czerwoneSzaleństwo




#startThefire!




Polska, Biało-czerwoni! ♥


piątek, 29 sierpnia 2014

#GoPoland part2.

Cześć, cześć!

Nieprzespane noce, nerwowe poranki, niespokojne lekcje, gdzie czas dłuży się niemiłosiernie, ekspresowe powroty do domu przez zakorkowane miasto, napięte oczekiwanie, niecierpliwe odliczanie, bo - jak ostatnio gdzieś przeczytałam - czekającemu czas się dłuży.
I w końcu jest - Jego Wysokość Meczos.
Punkt kulminacyjny każdego dnia.
I tak aż do 21 września (miejmy nadzieję)
Mistrzostwa Świata Polska 2014 za trzy, dwa, jeden ...


"Jeśli masz zamiar w coś wątpić,
to zacznij wątpić
w swoje ograniczenia".

~ Don Ward







PS : Całą sobą czuję, że powinnam się zakodować na czas Mistrzostw Świata i skupić tylko na kibicowaniu. Tak więc posty będą ... niestandardowe i niecodzienne.
Snajperowa startuje z Mundialowym Pamiętnikiem! :)


środa, 27 sierpnia 2014

Transferowy rollercoaster : podsumowanie.

Cześć, cześć, Kochani! :)

Transferowy rollercoaster wyhamował. Jazda bez trzymanki ostatnich siedmiu tygodni dobiegła końca, uczestnicy wysiedli. Czas na posumowanie. Od razu powiem (napiszę?), że zarówno u mnie jak i u  Siatkary9519 będzie ono zupełnie inne. Tekst podsumowujący jest jedynym, którego wcześniej nie czytałyśmy wspólnie, także i dla nas jest on zagadką :)
Startujemy!

Napisałyśmy 22 posty. Na swoim blogu przeczytałam 15 komentarzy. Teksty z rollercoastera wyświetlane były 644 razy (jak do tej pory :)). Liczba odwiedzin mojego królestwa wzrosła do bloggerskiej stratosfery 16 900. Dziękuję! :)

Przez te siedem tygodni czułam się jak dziennikarka jakiejś słynnej redakcji.
Esemesy dwadzieścia cztery godziny na dobę, ustalenia, podział obowiązków, wymiana zdań, korekty ...
Bardzo mi się taka praca podobała :)
Ćwiczyłam systematyczność, a jak wiadomo - mam z tym problem ;)
Szukałam informacji, analizowałam, goniłam pomysły i ubierałam słowa siatkarską magią.
Przy okazji uświadomiłam sobie jak wielu fantastycznych zawodników przewinęło się przez naszą Plusligę!
I po raz kolejny zdałam sobie sprawę, że burza mózgów (Siatkary i mojego konkretnie) przynosi rezultaty Wkręcone w siatkę :). Skoro wspólnie myślimy i wspólnie piszemy, to i Fanpage'a mamy wspólnego. Siatkarsko zapraszamy do śledzenia! :)

Uwielbiam pisać.
Dotarło to do mnie z siatkarską mocą. Wbiło się to zdanie w moją podświadomość jak gwóźdź w parkiet ;)
Snajperskim zwyczajem porównuję sobie ten siatkarski świat do rzeczy i zjawisk pozornie nie-siatkarskich. Ale siatkówka moi Mili, to całe nasze życie, więc nie trudno ją znaleźć w otaczającym świecie. I uśmiech pojawia mi się na twarzy, gdy wkraczacie w snajperskie progi Volleywordu, by poczytać moje głupotki i podzielić się ze mną swoim zdaniem :)

Na zakończenie każdego cyklu jest czas na podziękowania. Moje będą niezwykłe.
Tak więc gromkie kibicowskie DZIĘ-KU-JĘ dla wszystkich Czytelników, którzy mnie odwiedzają (i pozostają w ukryciu). Cyferki, które wariują na moim liczniku mówią mi o Waszej obecności. Jesteście najlepsi! :)

Pozdrowienia i ukłony w kierunku Maggie_volleyJustMenatsUu i Mateusza M za każdy ślad Waszej obecności. Dziękuję za każde słowo, za Wasze zainteresowanie cyklem i ... Volleywordem. Przyjęliście mnie ponownie z otwartymi ramionami i niestrudzenie czytacie moje głupotki. Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna, bo jesteście najlepsi z najlepszych! Moi Bohaterowie. Snajperskie DZIĘKUJĘ  z kibicowskiego serducha! :)

W blogsferze jest jedna osoba, która wkroczyła w moje życie parę lat temu (oj, zleciało!) i za żadne skarby świata nie chce wypaść za burtę. Idzie ze mną ramię w ramię, niestrudzona i wspierająca. Czasem musi przywrócić mnie do pionu, bo w chwilach absolutnego zamroczenia uciekam z blogsfery. Dzięki niej zawsze wracam. Ten cykl jest tego najlepszym dowodem. Mam w niej przyjaciółkę, siatkarską siostrę, która rozumie mnie bez słów. Razem płaczemy i świętujemy, razem piszemy i razem kibicujemy ... i oby tak jak najdłużej! Dziękuję za wszystko, Kochana! Dziękuję Siatkara9519 ♥


Przez ostatnie tygodnie my przedstawiałyśmy Wam zawodników, którzy naszym zdaniem pokazali się z najlepszej strony w Plus Lidze. 
Teraz nadszedł czas na Was! 
Który z zawodników Plus Ligi WASZYM zdaniem pokazał się z najlepszej strony? 
Albo którego z siatkarzy cenicie najbardziej? 
Do wyboru macie wszystkich siatkarzy, którzy grali w Plus Lidze (od sezonu 2000/2001). 
Swoje odpowiedzi z uzasadnieniem przesyłajcie na maila: siatkara9519@gmail.com lub w wiadomości prywatnej na naszym Facebooku : Wkręcone w siatkę :)
NAGRODY! 
Zwycięzca, którego my wybierzemy, będzie miał do wyboru pocztówkę FIVB Heroes z wizerunkiem Bartka Kurka lub autograf (różne do wyboru, szczegóły pozna zwycięzca). 
Czas do 7. września
Zapraszamy do udziału w konkursie!


Snajper wróciła po raz kolejny.
Czy w wielkim stylu, to już Wy mi powiedzcie ;)
Zostaję i mam nadzieję, że się nie zakoduję.
Trzymajcie się! :)