środa, 17 września 2014

Mundialowy pamiętnik, part 6.



Fight.
Hope.
Love.
#This is volleyball!

Siatkówka to chyba jedyna dyscyplina sportu, w której WSZYSTKO jest możliwe.
Jedyny sport, w którym w trakcie meczu odczuwasz tak skrajne emocje.
W jeden chwili skaczesz z radości, by w drugiej mieć ochotę schować głowę w poduszkę i uronić kilka drogocennych łez. Zależy tylko, w którą stronę wiezie Cię Twój siatkarski rollercoaster.
Nasz pojechał w górę. I za to DZIĘKUJĘ!

P O L S K A  3 : 2  B R A Z Y L I A 


Drużynę poznajemy po tym jak kończy mecz, nie jak go zaczyna.
Wczoraj, po trzecim secie, pewnie wielu było wątpiących.
Piękno siatkówki polega jednak na walce.
A tą walkę widziałam we wczorajszym spotkaniu na każdym kroku.
Walczyliśmy z własnymi słabościami (momentami), Brazylią, sędziami.
Walkę zakończyliśmy sukcesem.
A radość, jaką wczoraj Chłopcy okazywali po każdym zdobytym punkcie, chwytała za serce nawet największych twardzieli.
Bo na tych mistrzostwach, poprzez wszystkie tie-breaki, narodził się team spirit, któremu wczoraj, w czwartym secie wyrosły skrzydła. Na tych skrzydłach pofrunął przez set piąty do zwycięstwa. 
A ja?
Ja jestem dumna, bo jestem Polką.
A mistrzostwa?
Te mistrzostwa przybierają wszystkie barwy tęczy.
Nad polskim niebem świeci słońce, które czasami musi "odkurzyć" ciemne chmury, a "odkurzaczem" jest - trzeba przyznać - fenomenalnym :)

Po tie-breaku z Brazylią uściskałam rodziców, skakaliśmy z radości.
Znów pojawiły się łzy - 
drogocenny wyznacznik dumy, szczęścia i miłości do siatkówki.

#GoPoland
#TeamPoland




1 komentarz:

  1. Kocham te emocje, ich kocham!! U siebie też napisałam o siatkówce, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń