poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Z serii "Dwa słowa" : Bezs(c)enność kibica.

Ona była piękna.
Miała w sobie tyle magii.
Tyle emocji.
Łączyła wszystkich ludzi na świecie.
Sprawiała, że byli jak rodzina.
Że czuli się częścią czegoś niezwykłego.
On był nią zafascynowany.
Oczarowała go swoją niezwykłością, magiczną pięknością, ogromem wyjątkowych emocji.
Zaręczyli się już dawno.
To była miłość od pierwszego wejrzenia.
Pokochali się miłością bezwarunkową.
Jak grom z jasnego nieba.
Bum i jest.
Nie wyobrażają sobie życia bez siebie.
Są dla siebie najważniejsi.
W zdrowiu, czy w chorobie, w szczęściu, czy nieszczęściu.
Ona jest dla niego jak tlen.
Bez niej nie może żyć.
Jej Wysokość Siatkówka i Kibic.
Szczęśliwe małżeństwo.

Więc nie śpi, nie je, nie uczy się, urywa się z pracy, walczy jak lew o urlop.
Dla swoich ulubieńców przemierza setki, tysiące kilometrów.
Zawsze ich wspiera.
Jest obok.
Płacze ze szczęścia po wspaniałych triumfach, płacze ze smutku po porażkach, bo łzy to taki nasz drogocenny wyznacznik miłości.
Najpierw oddycha spokojnie, potem galopująco, miewa stany przedzawałowe, które trwają krótko, by przerodzić się w zawał.
Kocha.
Warto więc mieć marzenia.
I spełniać je.
We wrześniu Polska oszaleje.
Oszaleje z miłości.
Z miłości do siatkówki.
A on znowu nie będzie spać, jeść, uczyć się, pracować.
Ważna będzie tylko ona, cała reszta pójdzie w niepamięć.
Będzie kibicować, ściskać kciuki, zdzierać gardło, odprawiać przedmeczowe rytuały, kalkulować, dodawać, odejmować, przewidywać.
Będzie kochać siatkówkę całym sercem, a siatkówka będzie ulicę dalej, w hali.
W hali, na której nie każdy się znajdzie.
Bo kibic jest drogi. A bilet bezcenny.

PS: Witam wszystkich bardzo cieplutko w to kwietniowe popołudnie! :)
Strasznie się stęskniłam za blogsferą. Czy to powrót? Chciałabym. Zobaczymy jak się wszystko potoczy :)
Ciao! ;*

9 komentarzy:

  1. Ooo, kogo ja tu znów widzę! Świetnie, że wreszcie coś napisałaś! Stęskniłam się za tymi twoimi magicznymi postami. Prawdziwa poetka z Ciebie (a ja piszę na ten temat pracę maturalną, więc wiem o czym mówię! :D).
    To jest niesamowite i takie prawdziwe... Tylko końcówka ma trochę pesymistyczny wydźwięk "A bilet bezcenny"... Trzymam mocno kciuki za Twój bilet i mam nadzieję, że znów na dłużej za witasz w blogsferze. Smutno tu bez Ciebie :( Trzymaj się Kochana! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma jak opinia eksperta, dziękuję za przemiłe słowa! :)
      Niestety, pesymistyczny wydźwięk, ale nie bez przyczyny, tak się jakoś porobiło, że te bilety faktycznie bezcenne, a to raczej Kibic powinien być bezcenny. Ale cóż, nic się nie poradzi. Nadzieja do plecaka, kasa do kieszeni i kierunek punkt sprzedaży! ;)
      Postaram się bywać częściej, blogsfera to przecież blogsfera, nie można się odciąć, zawsze się wraca. Trzymaj się! :*

      Usuń
  2. Hohoho! Jak miło jest tu co czytać:) Jak zawsze w swoim stylu, jak zawsze treściwie i rzetelnie i jak zawsze zawierać sedno sprawy! Miło Cię tu znowu widzieć i oby na stałe! Czekamy na kolejne przemyślenia i odwiedziny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło wracać, żeby przeczytać taki komentarz, aż uśmiech zagościł na mojej twarzy :)
      Nie wypada zatem znowu wypaść za burtę, więc do następnego!

      Usuń
  3. Dostałam komentarz na blogu od "Snajper" :O Jak za dawnych czasów! Bardzo mi miło, że mnie odwiedziłaś skromne progi :)
    Twój post jest bardzo prawdziwy. Przeczytałam to wszystko kilka razy i dokładnie tak jest, każde zdanie się zgadza :)
    Pozdrawiam serdecznie :)
    nnatsuu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko wróciłam, musiałam wszystkich poodwiedzać, a Ty też nie wypadłaś z formy, bo zdjęcia jak zawsze piękne :)
      Dziękuję Ci bardzo za tak miłe słowa, aż chce się pisać dalej, pozdrawiam! :)

      Usuń
  4. Oooooo, nie wierzę!
    Skra wygrywa tie-breaka (ten pierwszy set, co to było! ja wiem już, dlaczego nie przepadam za Schoepsem!), a Snajperek pisze posta! Fajnie, że znów jesteś :)

    Pozdrawia człowiek również bez biletu. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, co to były za meczosy! (i tak, też sobie przypomniałam, dlaczego on mnie irytuje, no te zagrywki, święci Pańscy!)
      Cieszę się, że zostałam znowu tak fajnie przyjęta, że coś się udało naskrobać, mam taki plan, żeby pisać regularnie, oby wszystko wyszło :)

      Pozdrawiam i uszy do góry, jeszcze te bilety zdobędziemy! :)

      Usuń
  5. Dziękuję za miłe słowa! :)

    OdpowiedzUsuń