sobota, 26 lipca 2014

Transferowy rollercoaster : Mariusz Wlazły.







W 2003 roku Mariusz zjawił się w Bełchatowie. Był trzecim atakującym w zespole. Skra miała jednak w tym czasie kłopoty na prawym skrzydle. Podstawowy atakujący był kontuzjowany, w zastępstwie grał jego zmiennik. Pech (?) chciał, że w jednym z meczy również nabawił się kontuzji. Na placu boju pozostał tylko młodziutki Wlazły. Wszedł na boisko i … już nie zszedł. – jak relacjonował mi mój tata :)

Wówczas pewnie nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, że ten mecz będzie tylko preludium bełchatowskiej przygody młodego atakującego. Podczas tych dziesięciu lat Mariusz Wlazły stał się w Bełchatowie ikoną. Legendą klubu i miasta. Niedawno przedłużył kontrakt o kolejne trzy lata. Mówisz Skra – myślisz Mariusz Wlazły.



„Przywiązanie Mariusza do Skry, wszystkie sukcesy w żółto-czarnych barwach, opaska kapitana, skuteczna gra oraz walka o każdą piłkę wiele dla nas znaczą. Chcemy, aby trwało to jak najdłużej”

~ Konrad Piechocki. 


Bełchatowski bombardier doprowadził Skrę do ośmiu tytułów mistrzowskich i jest jedynym zawodnikiem, który od początku tworzy ze Skrą złota historię.



„Kto ma Mariusza Wlazłego, ten ma Mistrzostwo Polski” 

~ Paweł Papke


Wlazły zapisał na swoim koncie także sześć triumfów w Pucharze Polski, trzy medale (dwa srebra i brąz) Klubowych Mistrzostw Świata oraz srebrny i dwa brązowe medale elitarnej Ligii Mistrzów.

Lista indywidualnych osiągnięć Mariusza Wlazłego to przysłowiowa skrzynia bez dna. Mariusz wielokrotnie był wybierany najlepszym atakujący, punktującym, zagrywającym, czy MVP poszczególnych turniejów. Pięciokrotnie obrano go najlepszym siatkarzem Plusligi. 







Z reprezentacją zdobył srebro na złotych dla nas Mistrzostwach Świata Japonia 2006, był w gronie trzech najlepszych zawodników całego turnieju, ramię w ramię z przesławnym Gibą.

Niestety, później rozegrała się wieloodcinkowa story o absencji Mariusza w drużynie narodowej. Historia zakończyła się happy-endem. Najlepszy polski atakujący znów założył biało-czerwoną reprezentacyjną koszulkę i wspólnie z kolegami przygotowuje się do wrześniowych Mistrzostw Świata.



„Czemu wróciłem do reprezentacji Polski? Istotnym powodem było to, że związek w końcu zadbał o ubezpieczenie i inne kwestie organizacyjne. Poza tym doskonale znam Stephane'a. Wróciłem, żeby mu pomóc.”

~ Mariusz Wlazły






Mariusz wnosi do drużyny kosmicznie fenomenalny pierwiastek galaktycznej gry. W trudnych chwilach bierze ciężar gry na swoje barki – potrafi sam wygrać seta, a nawet cały mecz. Trudne sytuacje wyjaśnia kapitalnymi zagrywkami; śle w pole przeciwnika absolutne bomby. Atakuje z prawego skrzydła z niespotykaną u atakujących szybkością. Mariusz to himalajski zasięg, zegarmistrzowska precyzja i inteligentna błyskotliwość ataku.






Drużyna czuje się pewniej u boku Wlazłego, dzięki jego opanowaniu, siatkarskiej nieustępliwości i niebanalnym umiejętnościom.


„Przez parę poprzednich sezonów uzyskiwaliśmy bardzo dobre rezultaty, czasami chyba nawet powyżej naszych umiejętności. Te sukcesy były udziałem fantastycznie grającego Piotrka Gruszki, MVP EURO 2009, a potem Zibiego Bartmana, który przeżył dwa świetne sezony jako atakujący biało-czerwonych. Były więc okresy bardzo dobrej gry, ale nawet wtedy mieć w drużynie Mariusza Wlazłego, a go nie mieć, to dwie zupełnie inne sytuacje. Mariusz jest potrzebny, bo, przynajmniej w mojej opinii, jest najlepszym zawodnikiem na tej pozycji, jakim dysponujemy. (…) Jest profesjonalistą. Da kadrze najwyższą jakość.”

~ Bartosz Kurek dla Przeglądu Sportowego



„Drużyna z nim, a bez niego, to przepaść.”

~ Jakub Markiewicz


Wlazły to człowiek, który dzięki swojej charyzmie buduje w drużynie ducha walki, scala zespół, kształtując jego charakter.


„Podobało mi się to, co robił Wlazły, gdy drużynie nie szło. Nie chodzi o grę, tę wszyscy chwalą, ale o to, jak biegał, poklepywał chłopaków, próbował zbierać ich do kupy. To oznacza, że on może tę drużynę sklejać.”

~ Ryszard Bosek


Mariusz to siatkarz, który nie przejmuje się niepowodzeniem, a swój błąd natychmiast tuszuje kolejną, już skuteczną akcją. Zwykliśmy mówić, że Wlazły to człowiek bez układu nerwowego, bowiem presja tylko mobilizuje go do lepszej gry.


„Mariusz to zawodnik z innego świata. Od 30 lat siedzę w siatkówce, ale takiego gracza nie spotkałem. Pewnie, że każdy siatkarz może coś poprawić, ale wasz atakujący byłby gwiazdą w każdym klubie na świecie.” 

~ Daniel Castellani


Na krytykę pod swoim adresem zwykle odpowiada na boisku – serią znakomitych zagrywek lub skutecznych ataków, udowadniając, że jest siatkarzem z absolutnie najwyższej półki.

Naturalna skromność i pokora idą w parze z szacunkiem dla przeciwnika; Mariusz nie lekceważy żadnego rywala. Ciężko pracuje na swoją formę i jest bardzo krytyczny w ocenie samego siebie; dużo od siebie wymaga.




Mariuszowe serce bije dla siatkówki, jest ambitne, walczące, cierpliwe i .. wrażliwe na potrzeby innych. Stąd pomysł na Fundację Wlazłego oraz zaangażowanie w niezliczone akcje charytatywne.


Osobowość walczaka, siatkarska konsekwencja, charyzma i fenomenalne umiejętności oraz oddanie barwom klubowym - żółto-czarne serce, bijące w rytm Bełchatowa. W naszych oczach Mariusz Wlazły zasługuje na miano kapitana idealnego.


„Od PGE Skry dostałem wszelką pomoc, zawsze mogłem liczyć na wsparcie ludzi z Bełchatowa. To są moi Przyjaciele przez duże „P” .
Skra – my house, my team”

~ Mariusz Wlazły








A Wy, Kochani Czytelnicy, co sądzicie?
Piszcie w komentarzach! :)

4 komentarze:

  1. Powiem szczerze, nie jestem fanką tego zawodnika, ale bardzo go szanuję, bo jest naprawdę wybitnym siatkarzem. 13 lat w jednym klubie to jest dopiero przywiązanie do barw.
    Mariusz posiada niesamowity wyskok i atomowe serwisy. O jego sile kibice JW (w tym ja) przekonali się w tegorocznym półfinale Plusligi, gdzie Wlazły pełnił rolę głównego bombardiera. 4 zagrywki nie do przyjęcia - gra Jastrzębskiego się 'rozsypuje' - Skra wygrywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mariusz to silny charakter - zawodnik kochany lub nienawidzony. Szacunek za to ma chyba od wszystkich kibiców, nie sposób przejść obojętnie obok jego wyskoku, ataku, czy zagrywki. Nie jedni przyjmujący byli w opałach, gdy wszedł w pole serwisowe :)
      Dla mnie jest absolutnie mistrzem :)

      Usuń
  2. Ja uwielbiałam Mariusza, jednak odsunęłam się mimowolnie od jego jak zaczęły wychodzić szopki, że nie chciał grać w reprezentacji. Jednak to nie wyklucza tego, że jest najlepszym polskim atakującym. Przede wszystkim utalentowanym i jeszcze nie raz nas zaskoczy :) Cieszę się z jego powrotu do kadry :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się bardzo cieszę, że Mariusz wrócił, czekałam 4 lata i znów zobaczyłam go w biało-czerwonej koszulce, na żywo! :)
      Dla mnie Mariusz to nie tylko najlepszy atakujący w Polsce, ale i autorytet, mentor :)

      Usuń