Było ciche, spokojne południe 01.04.2007 roku. Na stronie PGE Skry Bełchatów ukazała się notatka, która wstrząsnęła siatkarskim światkiem. Kibice wstrzymali oddech. Siatkarskie media zwietrzyły sensację i zaczęły drążyć temat.
Jak to?
Taka gwiazda!
I to w naszej Pluslidze!
Prawdziwy hit transferowy!
Czar prysł już drugiego dnia. Hit transferowy okazał się tylko „niewinnym” prima-aprilisowym żartem bełchatowskich sterników. Kibice zmarkotnieli, zawiedzeni takim obrotem sprawy. Media uciekły w poszukiwaniu nowych sensacji.
Tego pamiętnego dnia zapewne nikt nie spodziewał się, że niewinna plotka, transferowy żart stanie się ciałem. 30 maja 2007 roku Stephane Antiga naprawdę podpisał kontrakt z multimedalistami Polski.
Radość zaświeciła nad Bełchatowem. Promienie szczęścia rozświetliły swoim blaskiem halę Energia.
A Stefan?
Stefan został na dłużej.
Podbił serca kibiców ciepłą otwartością i szczerym optymizmem. Zaimponował pracowitością i oddaniem dla żółto-czarnych barw.
"Muszę
przyznać, że bardzo dobrze mi się tutaj żyje. Oprócz tego, że
nie mogę się nauczyć waszego bardzo trudnego języka, to wszystko
jest ok (śmiech)"
~ Stefan Antiga
Przez blisko siedem lat mogliśmy podziwiać jego profesorskie ataki, które przyprawiały o ból głowy blokujących. Stefan był także gwarancją stabilnego przyjęcia; był wzorem dla młodszych kolegów, cierpliwie dzielił się siatkarską wiedzą. Dał się poznać również dzięki kąśliwej zagrywce flot, która doczekała się nowej, pochodzącej od jego nazwiska nazwy. Dziś większość naszych flotowców próbuje posyłać w pole przeciwnika przesławną Antigówkę, mało komu jednak udaje się zrobić to z taką dozą wirtuozerii jak przyzwyczaił nas do tego Stefan.
Znakiem firmowym Stefana była (i jest) siatkarska intuicja. To niebanalna zaleta, stawiająca Antigę w kategorii zawodników fenomenalnych. Intuicji bowiem nie da się wytrenować. To dar, który Stefan bezbłędnie wykorzystywał, broniąc piłki nie do obrony, blokując ataki nie do zablokowania.
Antiga to zawodnik, który potrafił być mentalnym przewodnikiem zespołu; mentorem, który wnosił do drużyny spokój i pewność siebie.
Polscy kibice pokochali tego skromnego, pracowitego, przesympatycznego zawodnika całym sercem, które Francuz podbił bez problemu swoją charyzmatycznością i fenomenalnymi umiejętnościami. Nikt nie miał także wątpliwości, że Polska stała się siatkarskim azylem, bezpieczną przystanią, prawdziwym domem Stefana Antigi.
“Ważne
jest zainteresowanie, jakim cieszy się siatkówka w Polsce. Takiego
zainteresowania siatkówką, nie tylko kibiców, nie spotkałem nawet
we Włoszech. Siatkówka, to nasz zawód. W takich warunkach i
okolicznościach, uprawiać ten zawód, to naprawdę coś
wspaniałego. Kiedy z trybun czujemy wielkie wsparcie kibiców, można
znieść najcięższy mecz. Najwierniejsi kibice towarzyszą nam w
każdym meczu, bez względu na to, gdzie go gramy. Jeżdżą z nami
po całym świecie. Czujemy, że trenujemy, pracujemy, nie tylko dla
siebie, ale także dla publiczności.”
~
Stefan Antiga
Miłość niesie za sobą zaufanie.
Zaufanie prowadzi do zobowiązań.
A zobowiązania należy wypełniać.
Kibice pokochali więc Stefana.
Stefan pokochał Polskę i Polaków.
Zaufanie zaś okazał Polski Związek Piłki Siatkowej i 24 października 2013 roku Stefan został pierwszym trenerem Reprezentacji Polski.
Historia zatem znów rodzi się na naszych oczach, a Stefan jako bohater dynamiczny gra w niej pierwsze skrzypce.
"Zna
się na siatkówce i ma w sobie to coś, co pozwoli mu stworzyć
ducha drużyny. On będzie w stanie przekazać własny pomysł na
siatkówkę. To niezbędne, by osiągać sukces. (...) To jest
znakomity zawodnik i wspaniały człowiek. Znam go od lat i znam jego
plusy i minusy. Ma wszystko, by być wielkim trenerem. Jestem tego
pewny"
~
Philippe Blain
“Myślę,
że nikt tak dobrze nie zna tego środowiska, tej specyfiki szatni,
boiska, jak Stephane. W
dodatku nie budzi żadnych kontrowersji jako człowiek, a
jednocześnie ma jedną ważną zaletę, że mówi po polsku.
Jest
to człowiek o niezwykłej osobowości, a co ważne - mający
autorytet w grupie
.“
~
Konrad Piechocki
Młody trener ma na swoim koncie udane kwalifikacje do przyszłorocznych Mistrzostw Europy, historyczny triumf nad Brazylią w Brazylii, mecz pod gołym niebem na Foro Italico, sześć zwycięstw i sześć porażek w elitarnej Lidze Światowej 2014.
Lecz te najważniejsze mecze dopiero przed Stefanem.
Wrześniowe mistrzostwa, polskie Mistrzostwa Świata zbliżają się wielkimi krokami.
O jakość występu Polaków w tym turnieju, prawdziwym siatkarskim święcie jesteśmy spokojne.
Znamy już bowiem przypadki trenerów, którzy z dresów wskakiwali w garnitury i wygrywali coś pięknie wielkiego.
A historia lubi się przecież powtarzać …
“Chcę
stworzyć grupę i poprowadzić ją na podium mistrzostw świata, a
także chcę, by w zespole widoczny był progres.
Chcę
zbudować zespół z najlepszych na dany czas zawodników i stworzyć
z nich drużynę, która poradzi sobie w każdej sytuacji i
wykorzysta swoje możliwości maksymalnie, a także będzie ciągle
lepsza i lepsza, i lepsza.
Nie
potrzebuję paczki kumpli lecz facetów, którzy będą w stanie jako
grupa pracować na tyle dobrze, by nawzajem podnosić swoje
umiejętności i odnieść sukces w trudnym sezonie. To ma być team,
który zbuduje atmosferę walki .”
~
Stefan Antiga
Cudowne podsumowanie.
OdpowiedzUsuńStefan to taki człowiek, którego lubi chyba każdy, niezależnie od tego jakiemu klubowi kibicuje. Teraz jednak jest trenerem i mam nadzieję, że na MŚ nadal będzie mu się wiodło tak dobrze jak teraz.
Jako zawodnik był "denerwujący"-kąsał swoim trudnym flotem, doskonale obijał blok, wykorzystując ręce blokujących. Ale jestem dla niego pełna podziwu, że nauczył się naszego języka :)
Stefan to świetny zawodnik i świetny człowiek :)
UsuńJest taką pozytywną postacią.
O tak, za naukę naszego języka należą mu się dodatkowe "punkty' :)
Razem z Asią dziękujemy za komentarz! :)