czwartek, 7 lipca 2016

#wakacje

Fajne te wakacje. Nie pamiętam, kiedy ostatnio czułam się tak swobodnie. Wszechświat postanowił, że w końcu to moje nieskładne życie poukłada, puzzle znalazły swoje miejsce i stworzyły całkiem sympatyczną układankę. Wrodzony racjonalizm (no dobra, kogo ja oszukuje, żadna ze mnie realistka, chociaż, ostatnio, jakoś lepiej mi to wychodzi i już nie bujam w obłokach jak moja Ania Shirley), więc jeszcze raz. Nabyty cynizm (nabyty nie brzmi zbyt poetycko, ale czy cynizm może być poetycki? mój chyba może, hahaha). No więc dobrze, niech będzie nabyty cynizm. Tak oto, 'nabyty cynizm' podszeptuje, że po sielance zawsze się coś psuje, bo to tak oczywiste, jak prawo, w imię którego po burzy zawsze wychodzi słońce. Ale uciszam ten nieproszony głosik machnięciem ręki. Nawet jeśli nie zawsze będzie kolorowo (a nie ma co się łudzić, nie zawsze będzie), po prostu wstanę, otrzepię spodenki i pójdę dalej, jak radzi Kuba Błaszczykowski. W końcu w życiu musi nam być raz źle, a raz dobrze, bo jak jest za dobrze, to też nie dobrze (nie, to nie moja sentencja, chociaż idealnie w moim stylu, to niezastąpiony ksiądz Twardowski).


Tak więc egzystuję sobie wakacyjnie. Pracuję. Czekam na wyniki rekrutacji studenckiej. Słucham muzyki. Czytam książki. STOP. Ja je pochłaniam. Nadrabiam ten mój maturalny rok w plecy, więc jeśli ktoś ma coś godnego polecenia, to ja bardzo chętnie :)



Czekam też na Final Six, nie byłabym sobą gdybym nie czekała. Miło będzie zobaczyć naszych siatkarzy w akcji, już nie na wakacjach, a w meczu o stawkę. Spokojna jestem, o nic się nie martwię. Wróżyć z fusów nie zamierzam, wyników też nie obstawiam, faworyta nie mam, chcę dobrej siatkówki na wysokim poziomie. Niech to będzie prawdziwe siatkarskie święto, siatkarska uczta królów!


Chciałabym pisać regularnie. Ale nie jestem regularna. Jestem pomieszana i poplątana, jestem jak Michał Winiarski, jaram się czymś, a za chwilę zajmie mnie coś innego i jaram się już czymś innym. #krejzolka jak zwykłam być postrzegana. Ale lubię ten mój brak regularności, dzięki temu za mną tęsknicie, hahaha ;) 

A tak już całkiem poważnie, obiecuję nad sobą popracować. Jutro moje ostatnie naście i dotarło do mnie, że moje życie, a już zwłaszcza to bloggerskie, nie musi być arcydziełem. Musi być jedynie krejzolskie (ja tym słowem nową filozofię zbudowałam :D) I wiecie co? Jest właśnie takie. I to dzięki Wam :)







Bajo!

2 komentarze:

  1. Oficjalnie przyznaję Ci tytuł najbardziej krejzolskiego bloga!

    Co do książek, to właśnie czytam serię "Wybrani" C. J. Daugherty i muszę przyznać, że wciąga. Dreszczyk emocji zapewni "Dziewczyna z pociągu", a kilka łez mogą wywołać "Skazani na ból" i "Morze spokoju". Na razie nic więcej do głowy mi nie przychodzi, jak coś się przypomni to będę pisać. ;)

    Wspaniałych wakacji!! <3

    OdpowiedzUsuń