czwartek, 27 grudnia 2012

Z serii "Dwa słowa" : Stop kombinatorstwu.

KIBICU UWAŻAJ! POST CAŁKOWICIE SUBIEKTYWNY.

PGE Skra Bełchatów.
Drużyna idealna.
Siedmiokrotny Mistrz Polski, sześciokrotny zdobywca Pucharu Polski,  Klubowy Wicemistrz Świata, druga drużyna Europy. Organizacyjnie również wzór do naśladowania.

I nagle pierwsza "rewelacja". Mariusz Wlazły przyjmującym. Dwa razy czytałam, czy mi się przypadkiem nie przywidziało, naprawdę. To była decyzja, której nie rozumiałam i pewnie nigdy nie zrozumiem.  Jak - pytam jak!? - tak klasowego atakującego, bombardiera z krwi i kości, prawdziwego egzekutora, siatkarza stworzonego do ataku można przestawić na przyjęcie? Jak można zrezygnować z takiego pewniaka, z zawodnika, który sam rozstrzygał o losach setów i meczy? - nie rozumiałam.
Przecież wiadomo, że inne są obowiązki atakujących i przyjmujących, a Mariusz grając na przyjęciu będzie "celem numer jeden" dla serwujących, którzy za wszelką cenę będą chcieli wyłączyć Go z ataku... - w głowie huczało mi od w wszelakich  myśli i różnych teorii...

I za chwilę jak grom z jasnego nieba przyszła do mnie druga myśl... Skoro Mariusz na przyjęcie, to co z Cupko i kto na atak? Długo nie musiałam czekać. Za "złoty środek" obrano przestawienie Cupko na atak, jako zmiennika dla Alexa...
I tutaj pytam, po co ta akcja z zamienianiem pozycji?
Komu to wyjdzie na dobre?
Bo napewno nie zawodnikom...

Mariusz Wlazły, który przez całą swoją karierę grał na ataku będzie potrzebował czasu, żeby dobrze funkcjonować na przyjęciu, a Cupko... Ach, Cupko było mi po prostu wybitnie szkoda. Wielka szkoda. Chłopak ma potencjał, który być może został troszeczkę przyćmiony - mam nadzieję, że nie całkowicie. Gdy przychodził do Bełchatowa wiadomo było że orłem przyjęcia nie jest. Ale gdzie lepiej by się nauczył tego elementu siatkarskiego rzemiosła jak nie w Skrze u boku takich wirtuozów jak Winiarski i Bąkiewicz? Wystarczyło wtedy mądrze pokierować jego rozwojem, a być może teraz nie trzeba by było szukać zastępcy Bartosza Kurka... A tak Cupko będzie "rzucany" z pozycji na pozycję w zależności od potrzeby, a to na dobre z pewnością mu nie wyjdzie... I po co to komu? Chłopaka trzeba było szkolić, szkolić i jeszcze raz szkolić, by w przyszłości stanowił o sile przyjęcia Skry... - takie oto myśli nękały wtedy moją kibicowską podświadomość.

Ale że jestem kibicem, a kibice zawsze wybaczają, to pełna niepokoju drżałam przed każdym meczem ale myślałam sobie Snajper, spokojnie. Nie czas oceniać. Chłopaki się zgrają, będzie dobrze.

Przestawienie Mariusza na przyjęcie tłumaczono różnie. Eksplozja talentu Alexa, brak godnego zastępcy Kurka... Ja nawet upatrywałam tu zmianę pokoleniową... Ale im dłużej o tym myślę, tym częściej ciśnie mi się na usta słowo : kombinowanie. Bo skoro klasowego atakującego, który owszem, z powodzeniem zagrałby nawet na rozegraniu, bo ostatecznie Mariusz, to przecież Mariusz, przestawia się na przyjęcie w najlepszych latach kariery, a młodego wilka , który powinien uczyć się przyjmować od Winiara i Bąka na atak, a obaj Panowie podkreślają, że chcieliby wrócić na swojej pozycje, to jak to inaczej nazwać? Ja rozumiem, gdyby "eksperyment" wypalił... Ale czwartego miejsca w tabeli i porażek ze wszystkimi kandydatami do medalu sukcesem nazwać nie można.

Mariusz Wlazły męczy się na tym lewym skrzydle niemiłosiernie i oglądając mecz  Skry z Politechniką miałam wrażenie, że przez trzy sety Wlazły atakujący zdobył więcej punktów niż Wlazły przyjmujący dotychczas, szczerze..
A przecież z powodzeniem można by grać wymiennie z Mariuszem i Alexem po przekątnej, sezon długi! A lepszego duetu przyjmujących niż Winiarski i Bąkiewicz ze świecą szukać.
Wtedy wszyscy wróciliby na swoje miejsce na boisku i może w końcu skończyłyby się nieporozumienia wynikające z braku zgrania...

Recepta jest więc prosta.
Stop kombinowaniu.
Zalecam powrót "do normalności".

4 komentarze:

  1. Amen :)

    Fajny tekst, brawo!
    Pozdro ;*
    anett

    OdpowiedzUsuń
  2. ja do tej pory nie rozumiem tej zmiany pozycji. przyjęcie to po prostu nie bajka dla Szampona, to się ma albo wrodzone, albo potrzeba lat pracy. a Maniek nie ma tego 1, a nad drugim nie było kiedy pracować, bo zawsze był atakującym.
    także ja czekam na już stały powrót Mariusza na atak. tylko na atak. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No ja się zgadzam, na serio. niech zrobią jak mówisz.
    wiem, że chcieli spróbować czegoś nowego, ale bez przesady. jeszcze w trakcie sezonu zmieniać rozgrywającego? eh, nie wiem. też wolałabym powrotu do tamtego ustawienia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Także uważam, ze za dużo tych zmian. Teraz u nas na ataku może grać aż 5 zawodników! Wobec kontuzji na pewno jest to przydatna rzecz, ale bez przesady. Potrzeba jest stabilizacja, odzyskanie pewności siebie na parkiecie.. a ciągłe zmiany tego nie gwarantują. Nie wiem czy w tym sezonie, ale w następnym mam nadzieję, że Mariusz wróci na swoją pozycję, na atak :)

    Genialny tekst :*

    OdpowiedzUsuń