Challenge accepted!
Nie wiem, jak oni to robią. Nie wiem, w którym genie mają zapisaną genialność, jak te aminokwasy się poukładały, że mistrzowskie zdolności idą w parze ze złotym sercem i umiejętnością wywoływania uśmiechu na twarzach kibiców. Nie wiem, jak oni to robią. Ale cieszę się, że są w formie. Malują mój (nasz) świat na biało i czerwono ;)
Polska 2 : 0 Iran
- Nieprawdopodobne czytanie gry na siatce, a co za tym idzie rewelacyjne funkcjonowanie systemu blok-obrona, którego apogeum oglądaliśmy w tie-breaku drugiego meczu. Majstersztyk!
- Team spirit, który na skrzydłach frunął do zwycięstwa, nawet jeśli musiał wznieść się na wyżyny swoich nieprzeciętnych umiejętności i przetrwać chwile grozy (patrz, drugi mecz)
- Zati, najlepszy libero ever!
- Bartek Kurek, którego nie poznaję. Serio. Regularny w zagrywce, świetnie zaaklimatyzował się na prawym skrzydle, bije od niego pozytywna energia. Pięknie, oby tak dalej!
- Michał Kubiak, który jest fighterem nad fighterami i specjalistą od rozbrajania przeciwnika :D
- Kłótnie pod siatką, Kovać versus System video-weryfikacji, czyli jaka tak naprawdę jest istota Challengu?
- Mistrzowie tie-breaka, czyli 15:6, które na zawsze utkwi w mojej pamięci!
Myślałam, że bez Mariusza, Michała, Gumy i Igły to już nie będzie to samo. Myliłam się. Jest po prostu inaczej. Ale równie biało-czerwono w sercu :)
Rzeczowe, konkretnie z całym sednem sprawy. Tegoroczna LŚ układa się dobrze i oby tak pozostało po kolejnych meczach, które tuż tuż... Jest 4/4 to nie pogardziłbym 6/6
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kolejny udany weekend. W tie breaku pokazaliśmy Irańczykom, gdzie raki zimują, bo już zaczynali się kłócić i szarogęsić :). Najważniejsze, że wygrywamy mecze na swoim terenie i mam nadzieję, że tak będzie już do końca. W naszym zespole widać chemię i team spirit, a to jest chyba najważniejsze.
OdpowiedzUsuń