poniedziałek, 30 maja 2016

Z tokijskiego pamiętnika #1

Za górami, za lasami, za siedmioma rzekami, a może wcale nie tak dawno i nie tak daleko?

W Kaliszu, w słoneczny dzień, zgaszony przez ogromną chmurę burzową, w upalny, letni dzień spłukany deszczem, siedziałam i myślałam. 

Lubię deszcz, przynosi oczyszczenie. Może wczoraj, w Tokio, też zaczęło padać, gdzieś między drugim a trzecim setem meczosu z Francją, najpierw powoli, spokojnie, równo i miarowo, a potem coraz szybciej i mocniej. I przyniósł ten deszcze istne katharsis.

Nie poznawałam chłopaków. Otwierając szeroko moje zielone oczyska, wpatrywałam się w ekran z niedowierzaniem. No bo jak to, moi Mistrzowie oddają kolejne punkty bez walki? Niemożliwe! Czekałam, pełna konsternacji na siatkarski cud. I cud się zdarzył. 
Bo kto nie wygrywa 3:0, przegrywa 3:2 ;)

I znajdą się malkontenci, którzy stwierdzą, że tie-break z Kanadą to już przesada, że z Francją to okej, ale z Kanadą nie wypada, że Mistrzowie Świata to wszystkie meczosy za trzy zero powinni wygrywać w porywach do trzy jeden, że meczos owszem, wygrany, no ale co to za styl, że nie uchodzi, że po co gra Mika, czemu powołali Nowakowskiego, że na challengu to się nikt nie zna, a w ogóle to system kwalifikacji do Igrzysk jest bez sensu i po co to komu, pogoda brzydka, co to za lato i dlaczego zabrakło czekolady … (ach, jak ja kocham wymyślać te "narzekanki"!)

Ja marudzić nie będę, powtórzę za Pawłem Zagumnym, że  to jest siatkówka, tu się not za styl nie rozdaje. Tak, moi drodzy, nie inaczej liczą się zwycięstwa, a te mamy na koncie dwa. Wymęczone, wyszarpane, wywalczone. Bo droga do Rio nie jest usłana różami, a w życiu, tak jak w siatkówce, nie ma sprawiedliwości. Dlatego trzeba bić brawo. Trzeba bić brawo, bo nasza reprezentacja walczy i wygrywa, ze swoimi słabościami i z przeciwnikiem.



#go #Poland

4 komentarze:

  1. Uwielbiam takie marudzenie! Bo zupa była za słona... :D Jest walka do ostatniego gwizdka, są zwycięstwa i to jest na tym turnieju najważniejsze. Kolejne wygrane mecze, które zaprowadzą nas do Rio (ale ciii... nie kraczemy!). :)
    #GoPoland! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Huehuehue, narzekanie sportem narodowym ;)
      No skąd, my nie kraczemy, Wrona kracze, hahaha, my miszczowsko trzymamy kciuki :)
      #go #Poland

      Usuń
  2. Ja też uwielbiam te marudzenie :P Jak wrażenia po dotychczasowych spotkaniach? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... że kocham tie-breaki :D myślę, że po takich przebojach nikt już tej drużyny nie złamie, te trudne spotkania chłopaków scementowały, czuć taki super spirit, a że sobie czasami poumieramy na zawał, no cóż, miłość kosztuje ;)

      Usuń