„Tylko jedno może unicestwić marzenie – strach przed
porażką”
Paulo Coelho, „Alchemik”
Zawsze zaczyna się od pomysłu, a właściwie krótkiej myśli,
przelotnej chwili marzenia i cichego głosiku podświadomej, kibicowskiej
namiętności. Potem jest chwila chłodnej analizy (bardzo, bardzo krótka).
Następnie następuje kompletnie nieodpowiedzialne, nieprzemyślane, zupełnie
spontaniczne, krejzolsko zakręcone i kibicowsko konsekwentne działanie.
Logowanie na stronę, wybór sektoru i miejsca, klik i bilet kupiony. Dopiero wtedy
chwila refleksji : Snajperowa, wariatko, Katowice są pól Polski dalej na południe,
tam gdzieś na końcu mapy, a ty nawet nie sprawdziłaś, czy masz się tam jak
dostać (wdech i wydech, bez paniki). W takiej sytuacji bezbłędnie wystarcza
esemes do Asi – mniej więcej 5 minut zajmuje nam umówienie się na jeden pociąg
i ustalenie, że przez 48 godzin Katowice będą dla nas. Jak nie od dziś
powszechnie wiadomo – takich trzech, jak my dwie, to nie ma ani jednej!
#volleylovers #friends
:*
Szybkie pakowanie, krótka noc i punktualnie o 8:00 rozpoczynam podróż
pociągiem relacji Kalisz-Łódź Kaliska. W drodze towarzyszy mi bezbłędny Harlan
Coben i jego „Sześć lat później”.
9.48 to już dobrze mi znany łódzki dworzec. Pogoda dopisuje;
piękne słońce świeci specjalnie dla kibiców zmierzających na pożegnanie pana
Pawła, a tych na Kaliskiej jest sporo. Fotka mojej ukochanej Atlas Areny,
ostatni rzut oka na Łódź i przesiadam się na Hutnik, którym mkniemy z Asią do
Katowic.
atlas arena <3
14.15 wysiadamy i udajemy się na spotkanie z Kasią. Tego
dnia prawdziwa #internetowaekipa zjechała do Spodka. Prócz Kasi (lepsza niż
Google maps #potwierdzoneifno) poznałam jeszcze przesympatyczną Paulinę,
krejzolkę Mariolę, Dominikę i Izę. Jak można się domyślać, siatkarskim rozmowom,
śmieszkom i uśmiechom nie było końca. Dziękuję, Dziewczyny! #supergirls #volleyfamily #dlamniezaszczyt
Facet ma w swoim życiu trójetapowy plan – posadzić drzewo,
zbudować dom i spłodzić syna. Kibic siatkówki ma jedno zadanie – wspierać swoją
ukochaną drużynę do utraty tchu – i jeden cel, pielgrzymkę do mekki polskiej
siatkówki, katowickiego Spodka (jeśli oprócz tego zdobędzie autograf Giby i
zrobi sobie fotkę z Mariuszem Wlazłym, to może umierać spełniony - spokojnie,
ja jeszcze trochę pożyję).
Punktualnie o 16:00 w katowickiej hali rozpoczęła się pierwsza
część Meczu Gwiazd – polowanie na autografy. Wlazły, Giba, Winiarski,
Nalbert, Kurek, Alekno, Lozano, Antiga, Blain, de Giorgi, Glinka, Gamowa,
Gruszka, i wielu, wielu innych oraz ten, dla którego zebraliśmy się w Spodku - bohater wieczoru Paweł Zagumny, czyli
prawdziwa konstelacja legendarnych gwiazd na katowickim siatkarskim niebie,
która przyprawiła kibiców o zawrót głowy.
Tylu wielkich siatkarzy pod jednym dachem nie spotkało się jeszcze nigdy
w historii!
w końcu ktoś mojego wzrostu xD
#mały #wielki #człowiek
black&yellow family
uwielbiam!
niesamowity człowiek!
przesympatyczny pan David :D
W głowie mogło się zakręcić nie tylko od wielkich,
siatkarskich nazwisk, ale też z powodu kiepsko zorganizowanego polowania na
autografy. Organizatorzy niestety nie zadbali o porządek i komfort zarówno
bohaterów wieczoru jak i kibiców. Ci ostatni przepychali się ile sił, by zdobyć
upragnioną pamiątkową fotkę z idolem i jego podpis, przez co dochodziło do
nieprzyjemnych sprzeczek, a wszechobecny ścisk przy takim upale jak w miniony
weekend nie był szczególnie zdrowy. A wystarczyło zorganizować ruch
jednostronny i wszyscy byliby zadowoleni … #malkontenctwo #kontrolowane
Kolejnym punktem gwiazdorskiego wieczoru był mecz GKS
Katowice z włoską Veroną, wygrany przez gospodarzy 3:1. Jako że kolejki po
autografy były bardzo długie i wyczerpujące, zdążyłyśmy obejrzeć zaledwie
półtora seta tego pojedynku, ale muszę przyznać, że z niecierpliwością oczekuję
debiutu GKSu w Pluslidze! (przyjadę poznać Marco, obiecuję! ;) )
W ścianach katowickiego Spodka zaklęte są najwspanialsze
momenty polskiej siatkówki. To właśnie tam nasza reprezentacja rozgrywała
najbardziej dramatyczne i zarazem najpiękniejsze mecze w historii. To właśnie
mury katowickiej hali usłyszały najdostojniej odśpiewany polski hymn, obejrzały
najlepszy mecz naszej reprezentacji w XXI wieku jakim był finał Mistrzostw
Świata Polska 2014, usłyszały niejedną, siatkarską przygodę o przyjaźni i
pasji, zobaczyły nie jedną łzę bezgranicznego szczęścia. Przekraczając mury tego
niesamowitego miejsca czułam jak ogarnia mnie magia Spodka; jeszcze raz
przeniosłam się myślami do pamiętnego 21 września, do ostatniego punktu z
Brazylią, do ceremonii wręczania medali. W powietrzu unosił się siatkarski duch
zwycięstwa i chwały, a ja stałam tam, na dole, w miejscu, gdzie nasi siatkarze
złotymi zgłoskami pisali historię i czułam się niesamowicie! Spodek to
siatkarska magia, której nie da się opisać; to ciarki na plecach podczas hymnu,
to łzy w oczach, gdy śpiewamy pieśń o małym rycerzu, to przyspieszony puls i
głośno trzepoczące się w piersi serce, to biało-czerwone barwy i wszechobecna
miłość do siatkówki.
<3
Asia najlepszym fotografem ever! <3
taka wysoka Snajperowa xD
Wizyta w Spodku to siatkarskie oczyszczenie. Poczułam, że
moja pasja, moja siatkarska miłość, siatkarskie uzależnienie wchodzą w inny,
głębszy wymiar. Wierzcie, czy nie, poczułam się tam lepszym kibicem. Chcę być
jak Spodek – oddychać siatkówką, cieszyć się każdą chwilą i unosić 10
centymetrów nad ziemią!
Niedzielny wieczór to wieczór szampańskiej zabawy–
konstelacja siatkarskich gwiazd grająca wspaniały mecz przed blisko 12-stu
tysięczną publicznością, biało-czerwoni najlepsi kibice na świecie, złoci
juniorzy, pieśń o małym rycerzu (moja pierwsza w życiu), dwie zwrotki hymnu (łzy
w oczach pana Pawła <3), wszechobecny uśmiech, śmieszki Kadzia i spółki,
rajd po sektorach drużyny gwiazd zagranicznych, cheerleaderski taniec Giby i
Stefana, kocie ruchy trenera Fefe de Giorgi, transfer Leona do polskiej drużyny
narodowej … Wydarzenia niedzielnego wieczoru zachwyciły mnie i oczarowały do
tego stopnia, że nie wiedziałam, w którą stronę zwrócić moje zielone oczy i na
co patrzeć w pierwszej kolejności. To także ostatnia niedziela Pawła Zagumnego
w kadrze i czas pożegnania naszego wielkiego mistrza. 20 lat występów w
reprezentacji Polski, 427 spotkań, tytuł mistrza i wicemistrza świata, brąz
Mistrzostw Europy, zwycięstwo w Lidze Światowej i cały szereg nagród
indywidualnych to laury, jakich wielu może panu Pawłowi pozazdrościć. Oglądanie
tych niesamowicie kunsztownych, technicznych rozegrań, które robiły siatkarski
wiatrak z nawet największych środkowych to była prawdziwa przyjemność. Panie
Pawle, dziękuję za wszystkie te wspaniałe siatkarskie chwile! #dlamniezaszczyt
Punktualnie o godzinie 22:59 (uff :D) wróciłyśmy do schroniska na naszą pierwszą (ale nie
ostatnią) noc w Katowicach. Szybko okazało się, że mamy w pokoju towarzystwo.
Otóż odwiedziły nas .. pszczoły! Ciągnie swój do swego ;)
Po krótkiej nocy i pobudce o 8:00 udałyśmy się ponownie pod
halę. Ostatni rzut oka na przecudowny Spodek, sesja, wycieczka na dworzec i
dłuuuga droga powrotna do domciu.
Oficjalnie, to było najwspanialsze 48 godzin w moim życiu! Dziękuję Asiu, dziękuję
Katowice! Do następnego :)
PS : Wszystkie najpiękniejsze zdjęcia są autorstwa Asi, reszta to już mój telefonik (czasami dzięki uprzejmości Marioli) :)
PS : Wszystkie najpiękniejsze zdjęcia są autorstwa Asi, reszta to już mój telefonik (czasami dzięki uprzejmości Marioli) :)
Mega fajne podsumowanie tego wyjazdu , troszeczkę zazdroszczę bo też miałam pojawić się w Spodku ale skończyło się na planach:( Małą namiastkę tego wydarzenia mam dzięki właśnie takim streszczeniom jak twoje :).Co do tłumu słyszałam co się tam działo i zapewniam zrobię z tym porządek jak szczęśliwie za cztery lata skończę BHP ,ponieważ chcę połączyć ten keierunek ze sportem :) Gratuluję zdobycia autografów i zdjęć z takimi gwiazdami :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa! Trzymam kciuki, by udało Ci się kiedyś przeżyć coś podobnego, słyszałaś, że idea meczy gwiazd ma być kontynuowana? :)
UsuńNo proszę, świetna wiadomość! Trzymam kciuki, by udało się zostać specjalistką od BHP, wtedy siatkarskie imprezy z pewnością będą w dobrych rękach :D
Super ,że idea meczy będzie kontynuowana może będzie okazja kiedyś się spotkać :)
UsuńJasne, czemu nie! W końcu siatkówka łączy ludzi :D
UsuńMam nadzieję, że faktycznie odpowiedni ludzie zadbają, by taki event powtórzyć, bo zabawa była przednia, a zasłużonych reprezentantów, których trzeba godnie pożegnać nie brakuje, zainteresowanie kibiców jak widać ogromne, a i gwiazdy z całego świata chętne, by odwiedzić nasz kraj. Mecz Gwiazd może być naszą wizytówką w siatkarskim świecie :)
Fajnie było zobaczyć wasz duet razem :)
OdpowiedzUsuńMega podziwiam, że potraficie tak pięknie wszystko opisać w tych postach, serio :P Super zdjęcia, super relacja i super mecz. :D
Miło było poznać! :)
UsuńSuper mecz, super emocje i super ludzie :D
To ja dziękuję! Takiego duetu jak my dwie to ze świecą szukać :D
OdpowiedzUsuńWielbię tą relację, jest geeeeeeenialna! Równie cudowna jak ten wyjazd. Coś magicznego <3
Katowice udowodniły, że siatkówka łączy ludzi #volleyfamily
Najpiękniejsze 48 godzin, raz jeszcze dziękuję :*
<3
UsuńDodaję komentarz trzeci raz, ale do trzech razy sztuka! :D
OdpowiedzUsuńKochana! Ja również się cieszę, że mogłam Cię poznać, co było zupełnie nieplanowane! I mega, że zdążyłyście do schroniska :) Wiem napewno, że nie było to nasze ostatnie spotkanie, bo że pierwsze, to na pewno! A jak jakiś wyjazd, to tylko z Kasią! Co prawda, nie było żadnych ciekawych przejazdów, ale jak nie teraz, to kiedyś :)
Pozdrawiam cieplutko i do następnego! :*
Ja też jestem pewna, że to był pierwszy, ale nie ostatni raz :) Do następnego! :*
Usuń