Straszni z nas malkontenci.
Potrafimy wychwalać pod niebiosa, by za chwilę solidnie zganić. Nasza uczuciowość jest kapryśna niczym letnia pogoda nad Bałtykiem. Jesteśmy jak rudowłosa Ania Shirley z opowiadań L.M. Montgomery - kochamy i nienawidzimy z jednakową pasją. Zaskakujące, jak popadamy ze skrajności w skrajność. Śpiewamy z miłością i oddaniem "Pieśń o małym rycerzu", by chwilę potem obrażać i wyzywać naszych braci Bułgarów.
W 2006 r. popadamy w "WlazłySzał", by parę lat później wygwizdywać go przy każdej możliwej okazji, obrażać, mieszać z błotem. Co ciekawe, gdy nasz występ w elitarnej Lidze Światowej 2013 kończy się już na fazie grupowej, gro owych malkontentów chce powrotu Wlazłego do Kadry ...
W 2010 r. po feralnych Mistrzostwach Świata w Rzymie siatkarski światek żąda "głowy" trenera Daniela Castellaniego. Gdy jego następca, trener Andrea Anastasi, mówiąc kolokwialnie, podpadł nam - kibicom, duża nasza grupa zaczęła domniemywać, po cóż to było zwalniać trenera Castellaniego, przecież to wspaniały fachowiec, może z nim na pokładzie wygralibyśmy ciut więcej ..
Falowanie i spadanie?
Pamiętliwi jesteśmy, moi Drodzy, oj pamiętliwi. Z jednej strony to bardzo dobrze - utrwalamy w pamięci wszystkie piękne i niezwykle ważne sportowe chwile, przechowujemy je w tajemniczej skrytce, której na imię serce, pielęgnujemy wspomnienia jak drogocenne kryształy, by potem móc opowiadać naszym wnukom, jak to wspaniale grali nasi, "gdy babcia była w twoim wieku".
Z drugiej jednak strony bardzo długo pamiętamy naszym sportowcom wszelkie potknięcia, upadki, porażki, niesportowe zachowania czy wypowiedzi. Chowamy w sercu urazę. Całe szczęście, że potrafimy wybaczać i koniec końców w większości przypadków jesteśmy wspaniałomyślni. Szkoda, że nie zawsze ...
Uparci jesteśmy. Jak już raz coś sobie wmówimy, to pozostajemy przy swoim, choćby nie wiem co. Przez to czasami nie dostrzegamy, że inny punkt widzenia również przedstawia sporo racji, a my mimo wszystko nie jesteśmy siatkarskimi guru. Czasami - wierzcie mi, przeżyłam to ostatnio na własnej skórze - warto nastawić się na odbiór i posłuchać osoby o nieco innych poglądach. Zyskać można naprawdę wiele. WARTO! :)
Cieszy fakt, że uparci jesteśmy także w dążeniu do celu. Nie zatrzymujemy się w pół drogi, nie poddajemy się, nie dezerterujemy. Wierzymy do końca. Siatkówka to przecież nieprzewidywalny sport, nigdy nie możesz być pewny wyniku ...
Mimo wszystkich wad, których nam nie brakuje (a nad którymi pracujemy, prawda? ;)) jesteśmy naprawdę fajnym, kibicowskim narodem. Wesołym, spontanicznym, uśmiechniętym. Chętnym do pomocy. W większości kulturalnym (a czarna owca zawsze gdzieś się znajdzie ;)). Jesteśmy ludźmi z pasją. Po prostu kochamy siatkówkę, a przecież "miłość ci wszystko wybaczy" ... ;)
PS : Mój tekst jest opinią zupełnie subiektywną, opartą na moich własnych spostrzeżeniach, doświadczeniach i obserwacjach. Proszę, by nikt nie czuł się urażony, gdy zobaczy gdzieś tutaj "swoją łatkę". Absolutnie nie to miałam na myśli, pisząc ten tekst. Enjoy! :)